Spór o karetki
Treść
Od stycznia do chorych będą mogły przyjeżdżać karetki bez lekarzy. To jeden z najbardziej kontrowersyjnych zapisów w Ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym, co pokazała wczorajsza debata, zorganizowana w krakowskim magistracie przez Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski. Od przyszłego roku zaczną powstawać działające przy wojewodzie Centra Powiadamiania Ratunkowego, które będą decydować o losie każdego zgłoszenia. Od stycznia musimy liczyć się z tym, że przyjedzie do nas karetka bez lekarza. Będzie w niej jedynie ratownik oraz pielęgniarka. Ratownik będzie musiał legitymować się dyplomem ukończenia co najmniej trzyletnich studiów o profilu medycznym. Czy nasz system kształcenia jest do tego przygotowany? To pytanie pozostało bez odpowiedzi. Dariusz Adamczewski, dyrektor Departamentu Polityki Zdrowotnej w resorcie zdrowia, wyjaśniał, że nie wszystkie zapisy ustawy będą obowiązywać już w dniu jej wejścia w życie. Do końca 2009 r. wojewodowie w zależności od specyfiki danego rejonu zadecydują, ile karetek będzie jeździło w składzie dwuosobowym, ile zaś w składzie trzyosobowym, czyli z lekarzem. Wojewoda może zatem uznać, że w tym okresie w każdym ambulansie musi być lekarz. Natomiast od początku 2010 r. obligatoryjnie będą dwa typy karetek: w zestawie dwuosobowym i specjalistyczne, czyli z lekarzem. Ustawa nakłada też na samorządy obowiązek edukacji w zakresie medycyny ratunkowej. Jak podkreślał Kazimierz Barczyk, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski, w krajach wspólnoty 30 procent mieszkańców potrafi udzielić pierwszej pomocy, w Polsce zaledwie 10 procent. Dr Leszek Brongiel, współtwórca ustawy, kierownik Kliniki Medycyny Ratunkowej i Obrażeń Wewnątrznarządowych CM UJ, zauważył, że np. w USA dzieci od najmłodszych lat są uczone, w jakich przypadkach należy dzwonić po karetkę, a w jakich po lekarza rodzinnego. Ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym przewiduje, że chory maksymalnie w ciągu godziny zostanie dowieziony do szpitala. Z wyliczeń resortu wynika jednak, że w przyszłym roku - z uwagi na ograniczenia techniczne, kiepskie drogi itp. - szansę taką będzie miało tylko 21 milionów Polaków. W Małopolsce na 60-minutowy czas transportu do szpitala nie będą mieli szans niektórzy mieszkańcy woj.: nowosądeckiego, gorlickiego i dąbrowskiego. Jerzy Friediger, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie, zwrócił uwagę na brak możliwości wykształcenia w przewidzianym ustawą okresie odpowiedniej liczby lekarzy specjalistów medycyny ratunkowej. (DSF)
Autor: ea