Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Spory kłopot za złotówkę

Treść

Gdzie kupić karty parkingowe? To pytanie zadaje sobie wielu turystów i przyjezdnych, którzy chcą je kupić. W rynku jest jeden kiosk, który je sprzedaje. Inne znajdują się w miejscach znanych tylko sądeczanom. Obcy w Nowym Sączu czuje się bezradny.
Musiałem na chwilę zostawić samochód w rynku - opowiada turysta z Wrocławia w drodze do Krynicy. - Widzę informację, że trzeba kupić kartę postojową. W jednym kiosku powiedziano mi, że ich nie prowadzą. Tuż za rogiem rynku też nie. Dopiero na przystanku kupiłem. Co z tego, skoro już przy moim samochodzie byli stróże porządku miejskiego. Na szczęście zdołałem się wytłumaczyć.

Sprawa zakupu kart parkingowych wraca niczym bumerang.

- Gdybym mógł, to z pewnością kart parkingowych bym nie sprzedawał - mówił jeden z kioskarzy. - Próbowałem, ale w "Ruchu" powiedziano mi, że jeżeli to zrobię, to stracę pracę. Sprzedaż kart parkingowych jest zupełnie nieopłacalna. Sprzedaży nie muszą prowadzić właściciele kiosków "Ruchu" oraz sieci Kolportera.

- Prowadzę sprzedaż kart parkingowych tylko dlatego, że jestem tuż koło miejsca postojowego - mówi kolejny kioskarz. - Na jednej karcie zarabiam 4 grosze. Wkład do kasy fiskalnej to 4 zł. Bloczek na rachunki, bo ludzie czasami chcą takiego potwierdzenia, to kolejne 6 zł. Praktycznie każdy sprzedany bilet, czyli moje 4 grosze, należy wbijać do kasy. Ale ze względów praktycznych i oszczędnościowych, rejestrowaliśmy po każdej sprzedanej dziesiątce. Kiedyś przyszedł kontroler ze skarbówki. Kupił dwa bilety, ale nie otrzymał potwierdzenia. Skończyło się na mandacie 200 zł. Teraz, żeby to odrobić, muszę sprzedać 5000 biletów parkingowych. To jest po prostu szaleństwo.

W Krakowie problem rozwiązano w dość prosty sposób. Przy największych parkingach są na stałe kontrolerzy. Nie tylko sprawdzają, czy właściciel pojazdu ma kartę postojową, ale również je sprzedają. (JEC)

Dziennik Polski" 2006-07-20

Autor: ea