Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sprawdzają Artymiaka

Treść

Kandydatura płk. Jerzego Artymiaka na nowego szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej ma zostać zaopiniowana do końca tygodnia - informuje resort obrony narodowej. Jednak decyzja o powołaniu następcy gen. Krzysztofa Parulskiego należy do prezydenta, który uchodzi za zwolennika dotychczasowego szefa NPW.

Po wniosku prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o powołanie nowego szefa NPW w miejsce gen. Krzysztofa Parulskiego w Ministerstwie Obrony Narodowej trwa procedura sprawdzania kandydata. W jej ramach z płk. Artymiakiem spotkał się minister obrony Tomasz Siemoniak.
- Podczas tego spotkania rozmawiano przede wszystkim o przyszłości prokuratury wojskowej. Nasunęło się pytanie, czy naczelny prokurator wojskowy musi być jednocześnie zastępcą prokuratora generalnego, czy np. nie może to być wydział wojskowy w prokuraturze cywilnej - powiedział po zakończeniu spotkania rzecznik MON Jacek Sońta. Do kolejnego spotkania dojdzie zapewne jutro.
Siemoniak przed zaopiniowaniem kandydatury Artymiaka spotka się jeszcze w tym tygodniu z ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem oraz prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. - Właśnie po tych spotkaniach, podejrzewam, że do końca tygodnia, zostanie podjęta ostateczna decyzja w tej sprawie - powiedział Sońta. Dopytywany przez dziennikarzy, oświadczył, że "do piątku zostanie podjęta ostateczna decyzja co do kandydatury pana płk. Artymiaka".
Zgodnie z prawem wniosek o powołanie szefa NPW prokurator generalny kieruje do szefa MON, ale ostateczną decyzję podejmuje prezydent, który nie jest związany ani pozytywną, ani negatywną opinią ministra obrony narodowej.
Seremet złożył wniosek o powołanie nowego szefa prokuratury wojskowej po tym, jak po postrzeleniu się prokuratora Mikołaja Przybyła w Poznaniu ze strony szefa NPW gen. Parulskiego padła wypowiedź, która została odebrana jako "publiczna i spektakularna krytyka przełożonego".
Seremet, uzasadniając wniosek o zastąpienie Parulskiego inną osobą, stwierdził, że nie mógł tolerować wystąpienia, które "w jawny sposób kontestuje jego pozycję". Zaznaczył, że gdyby przeszedł do porządku dziennego nad tą sytuacją, dałby "czytelny sygnał, że przystaje na takie zachowania". - Dziś takie zachowanie, a być może jutro jakiś prokurator apelacyjny sprzeciwiłby się temu, żebym etat prokuratora rejonowego z jakiejś miejscowości przesunął do innej - wyjaśniał.
Na wniosek prezydenta Bronisława Komorowskiego sytuacją w prokuraturze po postrzeleniu się prokuratora Przybyła zajęła się Krajowa Rada Prokuratury. Komorowski rolę Rady widzi jako mediacyjną w konflikcie między Seremetem i Parulskim.
Jednak jak stwierdził minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który jest jednym z członków Rady, obaj podtrzymali swoje stanowiska i dlatego nie sądzi on, żeby doszło między nimi do jakiegokolwiek kompromisu.
Rada miała za zadanie wypracować swoje stanowisko w tej sprawie. Jak poinformował jej szef Edward Zalewski, najpierw ma ono zostać przedstawione prezydentowi, a dopiero później rozpowszechnione w mediach.
- Rekomendacje Rady na pewno będą brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji personalnych przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, a ja będę brał te rekomendacje pod uwagę przy tworzeniu nowelizacji ustawy o prokuraturze - deklaruje Gowin.
Decyzję Seremeta popierają Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska. - Akceptujemy pana wniosek do prezydenta. Jego dalsze losy będą testem na podejście partii rządzącej do kwestii niezależności prokuratury, bo stworzono fikcję tej niezależności - mówił w Sejmie poseł Mariusz Kamiński.

Zenon Baranowski

Nasz Dziennik Wtorek, 24 stycznia 2012, Nr 19 (4254)

Autor: au