Stawia na autorytet
Treść
Ryszard Wasiluk, który wczoraj z rąk Stanisława Kaima, zastępcy prezydenta Nowego Sącza odebrał nominację na komendanta Straży Miejskiej, zamierza popracować nad lepszym społecznym odbiorem SM. Wasiluk został wybrany spośród trzynastu kandydatów ubiegających się o tę posadę.
Zajął miejsce odwołanego za brak współpracy z dyrektorami wydziałów i policją Zenona Kołodziejczyka, który funkcję komendanta pełnił przez niespełna pięć lat, od 2000 roku.
Po nowym komendancie władze miasta oczekują większej otwartości. Radny Tadeusz Nowak w imieniu komisji oceniającej kandydatów stwierdził, że Wasiluk wygrał, bo miał najlepszą wizję Straży Miasta.
Na początek komendant Ryszard Mikołaj Wasiluk zamierza popracować nad zwiększeniem autorytetu funkcjonariusza SM w społeczeństwie.
- Chcę zmienić wizerunek strażnika, który tylko chodzi i wkłada mandaty za wycieraczki. Teraz już wiemy, że to nie skutkuje. Chciałbym, żeby strażnicy byli pomocni społeczeństwu, by współdziałali z policją w zakresie utrzymania porządku, by żywo reagowali na to, co się dzieje i cieszyli się szacunkiem - zapowiada Wasiluk.
Nowy komendant rozważa możliwość rejonizacji pracy strażników miejskich, by - podobnie jak dzielnicowi - byli znani w swoim terenie i sami również mieli lepszą orientację. Myśli też o wprowadzeniu 24-godzinnej służby, zwłaszcza w sytuacjach, które mogą tego wymagać, jak np. w wakacje, kiedy młodzież jest bardziej aktywna, szczególnie nocą na dyskotekach. W tym celu rozważa zwiększenie liczby strażników miejskich. - Wiem, że decyzja zależy od możliwości finansowych i woli prezydenta oraz Rady Miasta. Wiadomo, że liczniejsza straż z pewnością byłaby bardziej skuteczna, bo dwuzmianowa służba tylko od godz. 8 do 22 może być okazać się niewystarczająca. Najpierw jednak, zanim zacznę mówić o planach, chcę rozeznać sytuację - mówi komendant.
Ryszard Wasiluk ma 52 lata, od piątego roku życia mieszkał w Nowym Sączu. Był zawodowym wojskowym, służbę zakończył w 1988 roku, w stopniu etatowym majora. Później pracował w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Nowym Sączu, aż do likwidacji województwa był zastępcą naczelnika Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego. Zajmował się m. in. współpracą ze strażami miejskimi. Po likwidacji województwa pracował w Sztabie Policji Komendy Wojewódzkiej w Krakowie, zajmującym się m. in. przygotowywaniem dla komendanta realizacji dużych operacji policyjnych, takich jak zabezpieczenie wizyt papieża, prezydentów i głów koronowanych. Do sztabu należało również "zabezpieczenie" strajków.
- W okresie służby w Krakowie spotkałem się z wieloma sytuacjami kryzysowymi, z którymi trzeba było sobie radzić. Moja działalność była dwukrotnie oceniana przez Najwyższą Izbę Kontroli. Samodzielnie odpowiadałem np. za dwie masowe imprezy ph. "Inwazja mocy", kontrola NIK dotyczyła prawidłowości zabezpieczenia jednej z tych imprez. Otrzymałem pozytywną ocenę - mówi Wasiluk.
W 2003 roku, po 30 latach pracy przeszedł na emeryturę, żeby zaopiekować się chorą na nowotwór żoną. Po roku, kiedy żona czuje się lepiej, podjął decyzję o powrocie do pracy, startując do konkursie na komendanta Straży Miejskiej.
(MONK)
"Dziennik Polski" 2005-06-14
Autor: ab