Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Święto Niepodległości

Treść

11 listopada 1918 roku zbiegły się dwa wydarzenia decydujące o odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Tego dnia utworzona rok wcześniej zależna od zaborców Rada Regencyjna przekazała władzę wojskową Józefowi Piłsudskiemu. Trzy dni później rada rozwiązała się i całą władzę w państwie przekazała Piłsudskiemu.

11 listopada jest także przełomowym momentem w dziejach całej Europy. Wtedy właśnie podpisany został w Compiegne pod Paryżem rozejm kończący I wojnę światową.

Dzień 11 listopada ustanowiono polskim świętem narodowym ustawą z kwietnia 1937 roku. Podczas okupacji hitlerowskiej świętowanie było niemożliwe. W okresie PRL święto niepodległości zostało zakazane. Przywrócił je ustawą Sejm wybrany w czerwcu 1989 roku.

Oni i wy

Józef Piłsudski i Roman Dmowski bardzo się nie lubili. To delikatne określenie. Nienawidzili się ich zwolennicy. Fizycznie i duchowo. Wcześniej i później. Przepaść między tymi dwoma wielkimi obozami politycznymi wydawała się nie do przebycia. A wówczas za każdy błąd w wyborze drogi do Niepodległości płaciło się przecież nie gabinetem w sejmowym gmachu - bo o takim jeszcze nikomu się nie śniło - tylko krwią żołnierza polskiego. Tego spod Łowczówka, Rokitnej i Rarańczy. Tego z Polskich Korpusów w Rosji. Tego spod Bayonne i z "błękitnej armii" we Francji...

Józef Piłsudski i Roman Dmowski bardzo się nie lubili.

Ale...

Kiedy Polska - o której geografowie zapomnieli, że istnieje - w 1918 roku dostała swoje "pięć minut", nie zmarnowali ich. Komendant, żołnierski samouk, który okazał się wodzem i politycznym wizjonerem. I "pan Roman" - geniusz w dyplomatycznym, pracowitym umacnianiu każdego przyczółka polskości, krwawo okupionego. Działali razem - nie lubiąc się - bo dla Polski. Szkoda, że tylko te "pięć minut", ale przecież decydujące.

Historycy napisali już grube tomy analiz na temat tego polskiego fenomenu z 1918 roku - współdziałania skrajnie różnych, choć równie wybitnych osobistości. O tym, co działo się w Warszawie, Poznaniu, Wersalu... Lecz wyjaśnienie tego fenomenu można by właściwie sprowadzić do jednego zdania: Oni po prostu kochali Polskę.

A wy?

CZESŁAW T. NIEMCZYŃSKI

"Dziennik Polski" 2005-11-10

Autor: mj