Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Świeże spojrzenie na urząd

Treść

Rozmowa ze starostą limanowskim Janem Puchałą Na pierwszej w nowej kadencji sesji 14 radnych głosowało za panem, 9 za Wiesławem Janczykiem. Koalicja, jaka powstała między Samorządowym Przymierzem-Razem, Działajmy Wspólnie i Obywatelskim Porozumieniem miała tylko 13 głosów, ten jeden głos więcej był zaskoczeniem? Czy był pan pewien wygranej? - Mimo że dwóch członków grupy nie mogło brać udziału w posiedzeniu Rady, byłem przekonany, iż przynajmniej ta jej część, która jest w koalicji zagłosuje na mnie. To wystarczyło, by zwyciężyć mając 13 głosów. A ten jeden dodatkowy - bardzo mi miło, że ktoś z opozycji również zagłosował na mnie. Szykują się jakieś istotne zmiany w pracy starostwa powiatowego na najwyższych stanowiskach? Czy zamiana gabinetów starosty i wicestarosty coś oznacza? - Na razie żadnej zmiany nie planuję, ponieważ kadra starostwa jest bardzo dobra i oceniam ją bardzo wysoko. Jeśli otrzymali tytuł najlepszego urzędu w Małopolsce, to o czymś świadczy. Wprowadzę tylko inny styl zarządzania, a tym samym większą skuteczność działania. Na czym on będzie polegał? - Na zwiększeniu kompetencji i odpowiedzialności sekretarza oraz zwiększeniu samodzielności i odpowiedzialność kierowników jednostek powiatowych, dyrektorów wydziałów i pracowników na samodzielnych stanowiskach pracy. Na spotkaniu z dyrektorami przedstawiłem pewien plan, by usprawnić działanie urzędu. Każdy z dyrektorów wydziałów otrzymał ankietę: "Moja komórka organizacyjna - diagnoza i kierunki usprawnień". Oprócz charakterystyki merytorycznej znalazła się w niej także część pytająca o stosunki międzyludzkie, współpracę z innymi komórkami oraz kierunki usprawnień. Po analizie tego będę chciał uprościć część procedur w urzędzie, ponieważ niektóre decyzje może podejmować dyrektor wydziału, nie angażując zarządu lub starosty. Jest to typowy styl zarządzania jak w przedsiębiorstwach, w których przez tyle lat pracowałem i które tworzyłem. Czy obecna kadencja będzie kontynuacją poprzedniej? Czy też będzie pan chciał zmienić jej kierunek, z "drogowego" może na "oświatowy"? - Jak powiedziałem w poniedziałkowym wystąpieniu, w tej kadencji będzie kontynuacja inwestycji dotyczących infrastruktury, postaram się to tempo utrzymać, a nawet zwiększyć. Priorytetowym zadaniem będzie jednak szkolnictwo. Postaram się wspólnie z zarządem i Radą rozsądnie dzielić pieniądze. Choć podział powiatu na ziemię limanowską i zagórzańską nie istnieje, wszyscy o takim nieoficjalnie mówią. Jak będzie z geograficznym podziałem środków? Pod tym względem siły w zarządzie powiatu rozłożyły się następująco: Jan Puchała - Tymbark, Jodłownik, Dobra, Franciszek Dziedzina - Mszana Dolna, Stanisław Piegza - gmina Limanowa, Bolesław Żaba - gmina Mszana Dolna. - Jestem starostą i stawiam sobie za cel rozwój całego powiatu. A żartobliwie można powiedzieć, że jestem pośrodku, bo z Podłopienia. Tak samo bliska jest mi ziemia mszańska jak i limanowska. Nowe inwestycje będą realizowane według najpilniejszych potrzeb. Rodzina sprzeciwiała się objęciu przez pana fotela starosty, co jednak przemówiło "za"? - Kampania była ciężka i długa. Stąd pewne znużenie. Żona i moi najbliżsi cały czas mnie wytrwale wspierali, za co im serdecznie dziękuję. Wytrwałem, by pokazać, że można zarządzać powiatem inaczej i wcale nie gorzej niż to robią samorządowcy, którzy pracowali tylko tutaj. Dużo pracowałem w terenie z ludźmi, wójtami, radami poszczególnych gmin i sołtysami. Słuchałem ich problemów i bolączek dnia codziennego i chcę to zmienić, aby było bardziej normalnie i przejrzyście. Jakie będą najważniejsze cele pana kadencji? Czy będzie jakaś spektakularna inwestycja? - Budowa krytej pływalni w Limanowej. Chcę ściśle współpracować z burmistrzem i wójtem. Mam nadzieję, że się nam to uda. W Limanowej chciałbym jeszcze wybudować centrum kulturalno-wystawiennicze w parku. Będę zabiegał o budowę obwodnicy Mszany Dolnej i Limanowej, ponieważ po zakończeniu budowy dwupasmówki do Zakopanego, będzie to najszybsza droga do Krakowa. Nie zapomnę również o najkrótszej drodze do Krakowa przez Stare Rybie, którą trzeba jak najszybciej naprawić. Bardzo ważną inwestycją będzie rekonstrukcja osuwisk, szczególnie bardzo trudnego osuwisko w Laskowej. W tej sprawie jedziemy na spotkanie do wojewody 4 grudnia. Szpital - jakimi sposobami będzie pan chciał rozwiązać istniejące tam problemy? - Dyrektor Antoni Róg, jak każdy z nas w sytuacjach kryzysowych, nie uniknął błędów. Te trzeba naprawić i eliminować. Tak jak na wstępie powiedziałem, nie planuję zmiany na stanowisku dyrektora szpitala. Mam nadzieję, że zmieni się styl i sposób zarządzania nim. Dyrektor Róg został zobowiązany do opracowania analizy problemów personalnych szpitala wraz z propozycjami ich rozwiązania. Czekam więc na ruch z jego strony. Franciszek Dziedzina wicestarostą, co o tym zadecydowało? - Jego duże doświadczenie, styl pracy i najważniejsze - osobowość. Jest człowiekiem bardzo kulturalnym i inteligentnym. Jest człowiekiem, który chce coś zrobić dla powiatu oraz innych ludzi. Tacy są wszyscy członkowie zarządu powiatu. Czy Roman Duchnik wróci do urzędu w tej kadencji? W ubiegłym tygodniu mówiło się o stworzeniu nowego stanowiska - dyrektora urzędu, którym miałby zostać właśnie były starosta. Czy były takie rozważania? - Kampania była ciężka i emocjonująca, więc dziś jeszcze nie wiem. Poza tym po ciężkiej pracy wszyscy powinni odpocząć, również i Roman Duchnik. Nie znamy planów zawodowych Romana Duchnika. Zasadność powołania nowego stanowiska muszą poprzedzić analizy - czy i jak wpłynie to na sprawność działania urzędu - a one trwają. Jeżeli powołanie nowego stanowiska okaże się uzasadnione, drzwi urzędu przed nikim nie są zamknięte. Koalicja komitetów wyborczych z poprzedniej kadencji się nie zmienia, tylko ludzie na najwyższych szczeblach, czy można tak to nazwać? - Fakt, komitety się nie zmieniają, ale zmienia się cały styl rządzenia. Czy poprzedni styl był zły? - Był dobry, ale ja stworzę lepszy. Sesje Rady Powiatu minionej kadencji były spokojne, czy teraz też takie będą? - Będą spokojne, bo będę udowadniał, że jestem starostą ponad podziałami i opozycja też sobie to uświadomi. Swoimi pociągnięciami przekonam opozycję, że chcę zrobić dużo dobrego dla powiatu. To wymaga czasu, ale poradzę sobie z tym. Pana marzenie w tej kadencji? - Żeby Rada Powiatu nie dzieliła się na opozycję i koalicję, tylko żeby wszyscy pracowali dla dobra powiatu i jego mieszkańców. Dla obywatela, który tego oczekuje. Żebyśmy zajęli się rozwiązywaniem problemów i zadań powiatu, a nie patrzyli na układy polityczne i chęć wzajemnego udowadniania swoich racji. Jak chce się Pan przestawić z pracy czysto biznesowej, jaką było kierowanie prywatnym przedsiębiorstwem, na zarządzanie jednostką publiczną? - Styl zarządzania jest podobny, z tym, że w przedsiębiorstwach opracowałem pewien program narad i strategii, a tu muszę dopasować się do przepisów, ustaw czy uchwał. Widzę równocześnie pewne analogie - i w przedsiębiorstwie i w starostwie chodzi przecież o maksymalne zadowolenie klientów. Znam się na tym. Czy są już jakieś decyzje po pierwszym spotkaniu zarządu? - Sądzę, że starałem się go bardzo sprawnie przeprowadzić, dyskusja była merytoryczna, narzuciłem dynamiczne tempo. Myślę, że był to całkiem nowy styl posiedzeń zarządu niż dotychczas, ale o to proszę pytać innych jego członków, nie będę sam siebie oceniał. W pierwszym dniu pracy w starostwie odbyło się również spotkanie z dyrektorami wydziałów. Podczas tego spotkania panowała bardzo miła atmosfera, rozmowy były konkretne i myślę, że wszyscy pozytywnie to odebrali. Chciałbym wprowadzić pewne zmiany, które ułatwiłyby tutaj pracę, a także by obsługa petenta była lepsza i sprawniejsza niż dotychczas. Chcę zmienić styl, żeby każdy załatwiający swoje sprawy w starostwie czuł się bardzo dobrze i profesjonalnie obsłużony. Rozmawiał: Kuba Toporkiewicz, "Dziennik Polski" 2006-12-04

Autor: ea