Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sylwester dla tysięcy gości

Treść

Ponad 3 tysiące mieszkańców Nowego Sącza bawiło się w sylwestrową noc na Rynku. Plenerowa impreza trwała do godziny drugiej w nocy i okazała się najtańszym ubawem. Zabawa kosztowała miasto 36,7 tys. zł - co w przeliczeniu na jednego uczestnika daje kwotę około 12 zł.
Wprawdzie jadła nie postawiono, trunki trzeba było przynieść ze sobą, ale było za to dużo muzyki, sztuczne ognie i prezenty losowane bądź rzucane w tłum przez wodzireja. Życzenia wszelkiej pomyślności w Nowym Roku składali uczestnikom zabawy prezydent Nowego Sącza Józef A. Wiktor i przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Dobosz.

Życzenia na Rynku

- Oby dni 2005 roku upłynęły wam w zdrowiu, poczuciu bezpieczeństwa i ciepłej atmosferze. Wzajemnego zrozumienia, spełnionych nadziei oraz realizacji osobistych zamierzeń - winszował prezydent.

Gdy wybiła północ, bratał się każdy z każdym, dobre słowa na następne 12 miesięcy, wraz z uściskami i całusami wymieniali spontanicznie nieznajomi, nawet wrogowie.

Aby zmotywować uczestników zabawy do poszanowania porządku, zorganizowano konkurs butelkowy. Każdy, kto opróżnioną z szampana butelkę, zamiast rozbijać, wrzucił do kontenera, dostawał konkursowy kupon i szansę na wylosowanie cennej nagrody.

Szczęściarze powrócili do domów z rowerem, telewizorem, radiomagnetofonem, odkurzaczemÉ

Krążki w tłum

Prócz tego wodzirej Adrian Klarenbach rzucał w tłum krążki CD z muzyką i rozdawał co chwilę po butelce szampana.

Zabawę sylwestrową na sądeckim Rynku opatrzono mottem ,po raz pierwszy w Unii" - miała więc charakter muzycznej podróży po Europie - były pląsy przy gorących rytmach południa, żywiołowych wschodnich ,kalinkach", nie brakło także naszych rodzimych przebojów i kołysanek, w sam raz do przytulania dla zakochanych.

O bezpieczeństwo uczestników plenerowej zabawy sylwestrowej dbała pokaźna drużyna policjantów. Ci, którzy przyszli z zamiarem zrobienia małej lub większej ,zadymy", nie mieli minimalne szanse, by bezkarnie zakłócić porządek.

Iwona Kamieńska

"Gazeta Krakowska" 2005-01-03

Autor: kl