Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szybka apelacja. Nowy Sącz/Bobowa

Treść

Maciej Rysiewicz złożył wczoraj apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Nowym Sączu w rozpatrywanej w trybie wyborczym sprawie, którą wytoczył wójt gminy Bobowa Wacław Ligęza. Jak informowaliśmy we wczorajszym wydaniu, wójt żądał, by przedsiębiorca z Wilczysk usunął transparent z hasłem "Dość prywaty i bezprawia - wójt Ligęza musi odejść" i domagał się wstrzymania kolportażu listu otwartego do mieszkańców, w którym Maciej Rysiewicz przytacza przykłady szykanowania go przez bobowskie władze. Wójt żądał też przeprosin i wpłaty 9,5 tys. zł na rzecz tarnowskiego Caritas. Ostatecznie sąd zdecydował, że kwota ta zostanie pomniejszona do 500 zł, pozwany nie musi przepraszać wójta, może też nadal kolportować list otwarty. Zobowiązał go natomiast do usunięcia transparentu, tłumacząc, że Maciej Rysiewicz mógł się domagać ukrócenia prywaty, ale nie powinien posądzać wójta o działania niezgodne z prawem. Pozwany transparent usunął, choć wczoraj wyrok nie był jeszcze prawomocny, bo w stosownym terminie Rysiewicz złożył od niego apelację. - Złożyłem apelację, bo nadal uważam, że nikogo nie obraziłem - twierdzi z naciskiem Maciej Rysiewicz. - Napisałem szczerą prawdę. Miałem prawo do ostrej oceny poczynań wójta, bo jest osobą publiczną i jego działania mogą być komentowane przez mieszkańców. Wacław Ligęza spodziewał się apelacji. Podkreśla, że wyrok sądu pierwszej instancji go satysfakcjonuje. - Dla mnie najważniejsze jest to, że pan Rysiewicz został ukarany - mówi Wacław Ligęza. - Mimo to wniosę sprawę do Sądu Rejonowego w Gorlicach, powołując się na obrazę funkcjonariusza publicznego. Nie wiem jeszcze, jakiego zadośćuczynienia będę się domagał. Ta sprawa rozstrzygnie się jednak dopiero po wyborach, w których wójt Ligęza będzie się ponownie ubiegał o to stanowisko na kolejną kadencję. (SZEL)

Autor: ea