Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tak, to powstańcy

Treść

Zdjęcie: arch. mshe-kaluszyn/ -

Badania antropologiczne potwierdzają, że przekaz historyczny o mogile 25 powstańców styczniowych na rynku w Kałuszynie jest prawdziwy.

Choć 23 lipca, gdy zakończyły się prace przy krzyżu powstańców styczniowych na kałuszyńskim rynku, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków napisał, że odkryto 4 groby, w których złożono szczątki 9 osób, okazuje się, że ich liczba jest znacznie większa.

Doktor Łukasz Maurycy Stanaszek, kierownik Pracowni Antropologicznej Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie, który bada szczątki z Kałuszyna, nie ma wątpliwości, że ofiar jest więcej niż 9. Po analizie antropologicznej stwierdził, że w dostarczonych mu szkieletach, opisanych jako pojedyncze osoby, znajdują się kości dodatkowych osób. O pomyłkę nie było trudno, bo szczątki są niekompletne i bardzo zniszczone.

Część z nich zalał beton z podmurówki, na którym w 1910 r. stanął metalowy krzyż, co też utrudnia oszacowanie właściwej liczby pochowanych pod nim osób. Bloki betonowe, z których wystają kości, będą teraz rozbijane, a kości badane.

– Na dzień dzisiejszy jest około 20 osób. Sami mężczyźni, przeważnie młodzi, w wieku 18-20 i 20-24 lata. Ale jest też kilku starszych, nawet jeden starzec. Szczątki nie są kompletne, mocno sfragmentaryzowane – relacjonuje w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” dr Łukasz Maurycy Stanaszek.

Antropolog zaznacza, że uszkodzenia szkieletów nie pozwalają za bardzo na wyciągnięcie wniosków, w jaki sposób powstały urazy. – Nie wiadomo, czy te kości były połamane w wyniku tzw. casus mortalis, czyli przyczyny śmierci, np. przez cięcie czymś, czy to jest efekt jakichś późniejszych działań. Do tego są mocno zniszczone warunkami glebowymi, która zapewne była kwaśna i kości dość mocno się rozłożyły – ocenia Stanaszek. Antropolog dodaje, że dopiero wczoraj dowiedział się, że bada kości powstańców. Gdy mu je przywieziono, usłyszał jedynie, że to kości z XIX wieku z Kałuszyna.

– Ogólnie widać, że ci ludzie byli mocno wycieńczeni, niedożywieni. Są takie zmiany na kościach, które sugerują słabą kondycję fizyczną. To pochówki masowe, jednopłciowe, w większości jednej kategorii wiekowej. Byli to sami mężczyźni w sile wieku. Tu nie ma rodzin, nie ma dzieci, kobiet. Te wyróżniki przemawiają raczej za tym, że to może być jakaś formacja wojskowa lub parawojskowa – kwituje antropolog.

Stanaszek sugeruje poszerzenie terenu badawczego, na którym mogą znajdować się brakujące kości.

Powstańcze guziki

Mimo że Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków zasugerował konieczność przeprowadzenia w miejscu wykopalisk dodatkowych badań georadarowych, prace na razie utknęły w miejscu.

„Ponieważ liczba odkrytych ciał nie zgadza się z przekazami ustnymi oraz z uwagi na szerszy niż zakładano rozrzut dotąd odkrytych mogił – w sąsiedztwie krzyża, na terenie już pokrytym brukiem, przeprowadzone zostaną badania geofizyczne mające na celu zlokalizowanie innych jam grobowych lub wykluczenie ich istnienia” – napisała w oświadczeniu Agnieszka Żukowska, rzecznik prasowy mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Prace miały zakończyć się w ubiegłym tygodniu, tymczasem nawet ich nie rozpoczęto.

Robert Wit-Wyrostkiewicz, prezes Mazowieckiego Stowarzyszenia Historycznego „Exploratorzy.pl”, które jako pierwsze 8 lipca br. odkryło mogiłę w Kałuszynie, podkreśla, że dopóki nie poszerzy się badanego wykopu o trzy metry i dokładnie go nie zbada, mieszkańcy Kałuszyna będą nadal zastanawiać się, czy chodzą po grobach.

Specyfika położonych obok siebie jam grobowych i ich niedalekie sąsiedztwo wskazuje, że w najbliższym otoczeniu badanego stanowiska archeologicznego może znajdować się brakująca jedna jama grobowa lub pozostałe szczątki osób, zidentyfikowanych przez antropologa.

– Należałoby więc, co sugeruje Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich i nasze stowarzyszenie, zerwać najbliższe otoczenie kostki brukowej o 3 metry, aby mieć pewność, że wszystkie szczątki ludzkie zostały zebrane lub by odkryć jeszcze jedną jamę, która może się tam znajdować – twierdzi Wit-Wyrostkiewicz.

W jego ocenie, liczba odnalezionych ofiar i przedmioty, które przy nich były, potwierdzają, że mamy do czynienia z powstańczą mogiłą, w której Rosjanie pogrzebali 25 osób. Przy szkieletach odnaleziono trzy guziki, fragment skórzanego pasa, metalową prostokątną plakietkę (być może medalik) oraz ułamany krzyżyk.

– Zarówno układ grobów, bezładne wrzucenie ciał, często twarzą do zbyt małych dołów, jednych na drugie, jak i ilość tych zwłok, płeć męska, stan zdrowotny oraz odnalezione przy nich zabytki, które datować można na XIX w., potwierdzają, że byli to powstańcy styczniowi. Przez chwilę w grę wchodzili też powstańcy listopadowi, ale guziki odnalezione przy szczątkach definitywnie odrzucają taką ewentualność – mówi Wit-Wyrostkiewicz.

Prace w Kałuszynie śledzi Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. – Mieliśmy to miejsce w swojej ewidencji, ale jako upamiętnienie powstańców styczniowych i jedynie domniemane miejsce pochówku, bo takie legendy krążyły. Ale to nie był grób wojenny, który figurowałby np. w ewidencji wojewody mazowieckiego – mówi Adam Siwek, naczelnik Wydziału Krajowego ROPWiM.

W reakcji na niepokojące doniesienia, że w Kałuszynie burmistrz przenosi potajemnie krzyż z mogiły powstańców, Siwek wystosował pismo do Haliny Lipke, radcy wojewody mazowieckiego.

Siwek pisze w nim, że zgodnie z ustawą o grobach i cmentarzach wojennych to wojewoda jest organem właściwym, żeby wydawać w tej sprawie konkretne decyzje.

Rada ma włączyć się w przygotowanie kwatery wojennej dla odkrytych szczątków i w ich godny pochówek. – Czekamy cały czas na oficjalny raport z prac archeologicznych. Wówczas zarówno wojewoda, jak i my podejmiemy stosowne kroki, bo te szczątki trzeba będzie pochować i urządzić im porządną kwaterę. One powinny z honorami spocząć na cmentarzu w mogile wojennej. Jeżeli ten raport potwierdzi, że byli to powstańcy, a wszystko na to wskazuje, to myślę, że w tę stronę będą szły działania i wojewody, i nasze. Będziemy starali się – raczej już w przysz-łym roku – pomagać przy urządzeniu tej kwatery – zapewnia Siwek.

Piotr Czartoryski-Sziler
Nasz Dziennik, 8 sierpnia 2014

Autor: mj