Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Taka jest cena nieskuteczności

Treść

Znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości przedmeczowe obawy sympatyków Sandecji. Jej piłkarze nie wytrzymali presji wyniku, wyraźnie ulegając w Ostrowcu Świętokrzyskim. Rywal był co prawda wymagający, mający za sobą bogatą drugoligową przeszłość, rozmiary porażki sądeczan trochę jednak rozczarowują. O takim, a nie innym wyniku konfrontacji, zadecydowało kilka czynników. Po pierwsze: nieskuteczność przyjezdnych. Gdyby przy stanie 0-0 Zachariasz, następnie Zawiślan wykorzystali stuprocentowe sytuacje, mecz potoczyłby się z pewnością inaczej. Po przerwie przed podobną przypadłością stanął Damasiewicz. I też pokpił sprawę. Działo się to już co prawda w momencie, kiedy goście przegrywali 0-2, zawsze to jednak inaczej polec różnicą jednego gola (a kto powiedział, że biało czarnych nie byłoby stać na wyrównanie?), niż "trójką". Po drugie: dziury w obronie. Sobotni mecz unaocznił, jak wiele znaczy dla Sandecji obecność w defensywie Jano Frohlicha. Kontuzjowany Słowak z wysokości trybun przyglądał się poczynaniom swych partnerów z formacji i pewnie bezsilnie zagryzał wargi. Obrońcy gości popełnili co najmniej dwa, skutkujące golami kardynalne błędy, a ich postawa przy utracie pierwszego z nich była zupełnie irracjonalna. Mając do upilnowania jednego rywala (i to najniższego spośród graczy obecnych w tym momencie w polu karnym), pozwolili mu na oddanie precyzyjnego strzału głową. Trener Artur Sejud zapowiadał przed zawodami, że Frohlicha zastąpi Michalik. Ostatecznie szkoleniowiec nie zdecydował się na ten dość odważny manewr. I pewnie teraz pluje sobie w brodę. Po trzecie wreszcie: determinacja gospodarzy. Po serii słabszych występów piłkarze KSZO stanęli przed ultimatum: albo zainkasują trzy punkty, albo zmieni się ich materialny status w klubie. Miejscowi walczyli więc z ogromną determinacją (nie można jej - uchowaj Boże, odmówić również sądeczanom), jak gdyby stawką zawodów było mistrzostwo świata. I dopięli swego. Przytoczone wyżej powody złożyły się na przykrą porażkę Sandecji. Porażkę pewnie i zasłużoną, niemniej stanowczo za wysoką. Podkreślają to i sympatyzujący z KSZO obserwatorzy zawodów. Potraktujmy ją jako wypadek przy pracy i ostrzeżenie, którego w żadnym wypadku zlekceważyć nie wolno. (DW) Sandecja pod lupą Autorem ocen dla zawodników Sandecji jest Witold Wąsik, członek Komisji Rewizyjnej klubu: Bodiony - 5, Damasiewicz 5, Kandyfer 5, Bartkowski 5, Polański 5, Szczepanik 5, Orzechowski 5, Wańczyk 5, Gryźlak 5, Zawiślan 4, Zachariasz 4. Na boisku w trakcie drugiej połowy pojawili się nadto Ostalczyk, Nieć i Rysiewicz, grali jednak zbyt krótko, by zasłużyć na notę. "Dziennik Polski" 2007-09-10

Autor: wa