Taki pozew to próba zdyskredytowania prokuratora
Treść
Ze Zbigniewem Wassermannem, posłem Prawa i Sprawiedliwości, ministrem koordynatorem służb specjalnych w rządzie PiS, rozmawia Anna Ambroziak
Grzegorz Ślak, były prezes Rafinerii Trzebinia, wystosował pozew cywilny o naruszenie dóbr osobistych przeciwko prokuratorowi Markowi Wełnie z krakowskiego biura ds. przestępczości zorganizowanej. Uważa, że został bezpodstawnie oskarżony o udział w aferze paliwowej oraz aresztowany.
- Pozew tego typu nie ma uzasadnienia prawnego. Jest bowiem wielkim nieporozumieniem przenoszenie z karnego procesu pewnych zarzutów na inną zupełnie procedurę, jaką jest procedura cywilna. Wiąże się to z faktem, że prawo karne ze swojej natury jest agresywne, ono narusza z założenia dobro osobiste. W związku z tym wszelkich roszczeń powinno się dochodzić w ramach procedury karnej. Może to być wniosek za niesłuszne aresztowanie, skazanie, za szkodę wynikłą z działalności funkcjonariusza. Ale nieporozumieniem jest przenoszenie tego na płaszczyznę cywilną w zakresie ochrony dóbr osobistych. Na takiej zasadzie moglibyśmy doprowadzić do paradoksu, że większość policjantów i prokuratorów nie wychodziłaby z sądów cywilnych, bo każda sprawa karna narusza dobra osobiste. To mógłby być sposób na zablokowanie funkcjonowania organów ścigania. Takie próby już kiedyś były, ale zawsze chodziło o zdyskredytowanie prokuratora.
Prokuratura jest instytucją o strukturze zhierarchizowanej, funkcjonuje w niej nadzór, prokuratorzy się zastępują w sprawach przed sądem. Ta instytucja ponosi odpowiedzialność w zakresie wyrządzonej szkody, a nie personalnie prokurator, który działa w określonych ramach nadzoru.
Czy precedens skierowania pozwu personalnie przeciw prokuratorowi może zechcieć wykorzystać ktoś inny?
- To bardzo niebezpieczny mechanizm. Wydaje mi się, że może zaistnieć sytuacja, że kilku przestępców dogaduje się, jak postąpić wobec prokuratora, który stanowi zagrożenie, na przykład ściga mafię paliwową. Jej szefowie dogadują się między sobą i kierują przeciw prokuratorowi kilkadziesiąt pozwów cywilnych. Wtedy przestaje on prowadzić sprawę karną i staje się uczestnikiem niekończących się postępowań cywilnych.
Wobec Grzegorza Ślaka, którego aresztowano na miesiąc, nie wystosowano jednak dotąd żadnego aktu oskarżenia...
- To nie ma znaczenia. Prokurator ma prawo udowodnić sprawę, tak by sąd mógł wydać wyrok. Ale zdarza się często tak, że te dowody się zmieniają. W pewnym momencie sprawa jest mocniejsza dowodowo, w innym okazuje się, że jest słabsza. To jest proces dynamiczny. Nie jest tak, że prokurator podejmuje decyzję i nic się dalej nie dzieje. On gromadzi dowody, ale także te na korzyść podejrzanego, do czego jest zobowiązany z urzędu. W tym przypadku mogło być tak, że w momencie, kiedy niezawisły sąd podejmował decyzję o aresztowaniu, prokurator dysponował takimi przesłankami. Tu trzeba wyraźnie rozróżnić: prokurator wnioskuje o areszt, ale sąd wcale nie musi do takiego wniosku się przychylić.
Prokurator Marek Wełna jest znanym śledczym badającym działalność mafii paliwowej. Pewnie dla niektórych niewygodnym.
- Wiem, co to była mafia paliwowa i jak ogromnie trudno było prowadzić tę sprawę, nie mając poparcia nikogo, nawet przełożonych (myślę tu o najwyższych władzach w prokuraturze). On został z tym problemem sam. Bardzo długo nikt w Polsce tego rodzaju sprawą nie chciał się zająć. Tylko przez lata prowadził to Wełna. Dopiero gdy na bazie jego śledztw udało się rozszerzyć krąg podejrzanych i dostrzec mechanizmy działania mafii, został powołany zespół prokuratorski dla prowadzenia tej sprawy. Nie ukrywajmy, pewne środowiska, które są środowiskami politycznymi, środowiskami służb specjalnych, środowiskami zorganizowanej przestępczości, nie patrzą bezczynnie, potrafią dokuczyć i próbować wyeliminować człowieka. Pamiętam przypadek, kiedy Marka Wełnę chciano wmanewrować w sprawę korupcyjną i poddawano go działaniom WSI, które absolutnie nie były do tego uprawnione, naruszały rażąco prawo. Wełna miał sprawę wytoczoną przez "Nie" Urbana, chodziło o prowokację, że miał on rzekomo wziąć jakąś łapówkę. To już dostatecznie świadczy o tym, kto nagonkę wobec prokuratora Wełny wystosował i jakiego rodzaju ona mogła być. To była sprokurowana sprawa. Kolejna sprawa była tak "zafundowana" mu przez Marka Dukaczewskiego, który objął go działaniami zupełnie nieuprawnionymi, bo wojskowe służby nie mają nic do cywilnego prokuratora. Wełna był jedynym prokuratorem, który potwierdził, że w mafii paliwowej uczestniczyli funkcjonariusze WSI. To pokazuje, iż ze strony prokuratora Wełny trzeba było dużo odwagi i determinacji.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-04-29
Autor: wa