Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Taki sobie lipiec

Treść

Właściciele pensjonatów i domów wczasowych z naszego regionu narzekają na pierwszą połowę wakacji. - Początek lipca to była jedna wielka katastrofa - komentuje Mieczysław Hulewicz, właściciel "Koliby" w Piwnicznej i "Smreka" w Kosarzyskch.

- W lipcu przez Krynicę przewinęło się sporo gości - podkreśla Jan Szewczyk z Centrum Informacji Turystycznej prowadzonego przez Krynicką Organizację Turystyczną. - Pogoda była jednak kapryśna. Dużo ludzi decydowało się na krótkie pobyty weekendowe. To się robi teraz modne.

- U nas zawsze największy ruch mamy podczas zimowego sezonu - podkreśla wiceprezes Kolei Gondolowej Jaworzyna Krynicka Alfreda Powałka. - Pierwsza część wakacji jest porównywalna z tym samym okresem w roku 2004. Turyści pojawiają się, kiedy jest korzystna pogoda. Wielu z nich zwiedza naszą ścieżkę przyrodniczo-ekologiczną.

Jazda gondolą w obie strony kosztuje obecnie 18 zł (ulgowe dla dzieci, młodzieży i studentów - 14 zł). Bilety grupowe (od 20 osób) są tańsze o 10 procent.

Nie narzeka Stanisław Gieniec, dyrektor "Continentalu" i "Echa" w Krynicy-Zdroju. Od dłuższego czasu w tych ośrodkach jest pełno gości. Za jeden dzień pobytu płacą oni od 110 do 150 zł. Najbliższe tygodnie zapowiadają się równie korzystnie. W tych placówkach będę przebywać m. in. uczestnicy Europejskiego Festiwalu im. Jana Kiepury i Forum Ekonomicznego.

W innym nastroju jest prezes Uzdrowiska Wysowa SA Marek Maćkowiak: - Nie jest dobrze. Bardzo dokuczają nam tzw. "niedojazdy" kuracjuszy kierowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W każdym turnusie przyjeżdża do nas o 10 procent mniej osób niż powinno. Tracimy na tym finansowo. Aura nie była najlepsza w minionym miesiącu. Mimo że ceny nie są u nas wysokie, od 60 do 80 zł za jeden dzień dla jednej osoby, to jednak mało gości wybiera się w nasze strony. A przecież walory Beskidu Niskiego są znane.

Mieczysław Hulewicz od 15 lat prowadzi ośrodki "Koliba" w Piwnicznej i "Smrek" w Kosarzyskach. Pierwszą połowę ubiegłego miesiąca br. nazywa w rozmowie z "Dziennikiem" katastrofą. Dopiero po 16 lipca sytuacja się zaczęła odmieniać.

- Obecnie Polacy chętniej biorą urlopy, wzorem krajów zachodnich, w sierpniu - mówi Mieczysław Hulewicz. - Kiedyś było inaczej. Dlatego dopiero teraz mamy komplet gości. Dwutygodniowy turnus w "Kolibie" kosztuje obecnie 1250 zł, w "Smreku" - 1800 zł. W porównaniu do roku 2004 musieliśmy obniżyć ceny o ok. 400 zł. Bardzo dobrze się nam zapowiadają wrzesień i październik, a potem - znowu będzie pustka. Taka sezonowość jest zmorą ludzi pracujących w turystyce.

Zdaniem naszego rozmówcy, od kilku lat dużym powodzeniem na Sądecczyźnie cieszą się tanie miejsca noclegowe w nowych pensjonatach, o niezłym standardzie. Nie brakuje też gości, którzy w bardzo eleganckich ośrodkach płacą nawet po kilkaset zł za dobę. Ubywa natomiast tzw. klientów średniej klasy. Ponadto z roku na rok widać nowe zjawisko - skracanie urlopów. Dziś normą nie są już np. dwa tygodnie w Beskidzie Sądeckim, a - najwyżej 7 do 10 dni. (pg)

"Dziennuk Polski" 2005-08-02

Autor: ab