Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Teresa spadła jednogłośnie. Chełmiec

Treść

Uchwalony budżet w cieniu awantur o krematorium

- Jak będzie trzeba pójdziemy protestować pod starostwo - mówił na piątkowej sesji wójt Bernard Stawiarski manifestując poparcie dla tych, którzy nie chcą w Dąbrowej budowy krematorium. Obecni na sali mieszkańcy i radni z opozycji uznali, że wójt zareagował zbyt późno, choć ostro bronił się przed takimi sugestiami.



Podczas piątkowej sesji Rady Gminy w Chełmcu uchwalony został wreszcie budżet na bieżący rok i ustalono treść uchwały dotyczącej sprzeciwu wobec planowanej przez przedsiębiorcę krakowskiego budowy krematorium do spalania ludzkich zwłok. Ten temat rozgrzał piec ludzkich namiętności. Być może nie było już energii by odbyć planowany wcześniej protest strażaków z Librantowej. Może także rozsądek wypalony z emocji pozwolił spojrzeć spokojniej na zgłoszony przez wójta projekt uchwały o odwołaniu ze stanowiska zasłużonej dla gminy sekretarz Teresy Jaros Ligaszewskiej. Wójt uznał, że już mu z nią nie po drodze, jednak pod koniec sesji radni zarówno z grupy opozycyjnej jak i z klubu solidaryzującgeo się z wójtem, jednogłośnie zdecydowali otym, ze sprawa odwołania jej spadła z porządku obrad. Na jak długo, trudno dziś wyczuć, gdyż wójt instaluje już w urzędzie następcę.

Strażacy z Librantowej zdenerowali się dość mocno i w pierwszej wersji chcieli pokazać się zwarci i gotowi na sesji. Z zaplanowanych 300 tys. zł na działalność bieżącą zabrano im 90 tys. zł, by za to zbudować przepych kanalizacyjny w Piątkowej. Ostatecznie jednak wyszli na zero z lekkim plusem, gdyż dostali działkę pod remizę warto ponad 100 tys. zł. budynek potrzebny, gdyż na razie dwa pojazdy bojowe chowane są w prywatnych garażach.

Na punkt dotyczący spalarni zwłok, przybyli dużą grupą mieszkańcy Dąbrowej, w której na dwuhektarowej działce krakowski przedsiębiorca zamierza ją zbudować. Wojenka z wójtem poszła o to, że ludzie uznali iż zareagował on dopiero po informacji w mediach, gdy wyszło szydło z wora.

- Chciałem najpierw tą sprawę przekonsultować z radnymi i mieszkańcami - tłumaczył wójt Stawiarski napierającym ludziom - ale nie było mnie na miejscu, wyjechałem do Krakowa. Przecież mówiłem wam już podczas poniedziałkowego spotkania, że jak trzeba będzie pójdziemy pod starostwo protestować, by nie dawało zgody na tą budowę.

Janusz Dominik, szef zakładu mleczarskiego w Dąbrowej, potwierdzał te słowa, choć cały czas uważał, że wójt od razu nie zareagował, i że w piśmie do właściciela działki stanowczo mu nie odmówił.

- Nie mogłem, bo to nie ja wydaję pozwolenie na budowę - mówił poirytowany wójt, dodając, że absolutnie w liście nie ma mowy o tym, by gmina się na takie coś godziła.

Atmosferę rozładowało ogłoszenie treści uchwały, że gmina na żadne krematorium w Dąbrowej się nie godzi. Uchwała jednak jest tylko intencyjna i sama niewiele może zdziałać. Teresa Jaros -Ligaszewska zaczęła dowodzić, że gmina może mieć jednak jakiś wpływ na budowę spalarni. Nie tylko poprzez tak zwaną opinię środowiskową, która wskazuje zagrożenia, ale także jako wykonawca swoich zadań w zakresie pochówku zmarłych.

- Działalność takiej spalarni może się nakładać w części na zadania własne gminy i tu może być konieczna zgoda gminy na wydzierżawienie takich usług, nawet w formie przetargu - mówiła sekretarz gminy.

- I właśnie człowieka z takim doświadczeniem prawnym chce się zwolnić z funckcji, nie pamiętając, że to pani Ligaszewska broniłą do upadłego ludzi w Chełmcu przed skutkami obwodnicy Nowego Sącza - odezwał się radny Józef Konar.

Radni z jego ugrupowania z końcem sesji przedłożyli wniosek, aby zdjąć z porządku obrad punkt dotyczący odwołania sekretarz gminy. Reakcja wszystkich radnych była jednomyślna. (WCH), "Dziennik Polski" 2007-03-26

Autor: ea