Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Test dla Platformy

Treść

Katastrofa w Lesie Katyńskim i śmierć wielu wysokich funkcjonariuszy państwowych na czele z prezydentem Lechem Kaczyńskim oznacza konieczność obsadzenia wakujących stanowisk. To truizm, ale mimo tej tragedii państwo musi funkcjonować. O obsadzie stanowisk: prezesów Narodowego Banku Polskiego i Instytutu Pamięci Narodowej, powołaniu nowego rzecznika praw obywatelskich, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego i szefów Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz poszczególnych rodzajów sił zbrojnych będą decydować marszałek Sejmu Bronisław Komorowski i Platforma Obywatelska wespół z koalicyjnym Polskim Stronnictwem Ludowym. I nie ma co ukrywać, że Polacy z uwagą będą przyglądać się tym nominacjom i z tego powodu będzie to na pewno test na wiarygodność PO i samego marszałka Sejmu.
Test polegałby na tym, aby te funkcje, które trzeba szybko obsadzić, powierzać osobom, które nie są związane z Platformą ani nie są jej członkami. Tak nakazywałaby zwykła przyzwoitość, bo przecież marszałek tylko pełni obowiązki głowy państwa i powołuje tymczasowych szefów różnych instytucji podległych bezpośrednio prezydentowi. Na razie wydaje się, że Komorowski nie mianuje ludzi bezpośrednio z PO, ale jednak wskazuje osoby spoza administracji prezydenckiej i związane z partią rządzącą. Szefem kancelarii prezydenckiej po zmarłym Władysławie Stasiaku został nie ktoś z Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, co wydawało się naturalne, lecz mało znany Jacek Michałowski, dyrektor zbliżonej do PO Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności. A szefem BBN po Aleksandrze Szczygle został gen. Stanisław Koziej, były wiceminister obrony narodowej w rządach PiS i PO. To bez wątpienia jeden z najlepszych w Polsce ekspertów do spraw wojska i bezpieczeństwa, którego kompetencji nikt nie podważa. Nie można mu też zarzucić związków z jedną konkretną partią polityczną. Z drugiej strony, nic nie stało na przeszkodzie, aby Biurem Bezpieczeństwa Narodowego pokierował zastępca Aleksandra Szczygły Witold Waszczykowski.
Wypada mieć nadzieję, że marszałek Komorowski pokaże jednak klasę i nie będzie zbyt szeroko korzystał ze swoich - tymczasowych w końcu - uprawnień. Testem na wiarygodność i przyzwoitość Platformy będzie na pewno wybór nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Politycy PO od dawna toczyli otwartą wojnę z prof. Januszem Kurtyką, nie mogli się doczekać końca jego kadencji.
I wkrótce się przekonamy, czy wykorzystają sytuację, aby szybko zawłaszczyć IPN, który jest jednym z symboli niezwykle pozytywnie ocenianej przez Polaków polityki historycznej prezydenta Kaczyńskiego. Tym bardziej że zapewne marszałek Komorowski podpisze nową ustawę o Instytucie, której prezydent Lech Kaczyński był przeciwny.
Obowiązki zmarłych wysokich dowódców wojskowych przejęli ich pierwsi zastępcy i raczej nie będzie tragedii, gdy będą pełnili swoje obowiązki do czasu wyboru prezydenta. Nowa głowa państwa powinna mieć swobodę wskazania szefa Sztabu Generalnego i dowódców wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Tak samo jak powinno się pozostawić prezydentowi, którego wybiorą wszyscy Polacy, prawo do nominowania prezesa Narodowego Banku Polskiego. Bronisław Komorowski nie musi się z tym spieszyć. Chyba że będzie ku temu szukał pretekstu razem z kolegami z PO.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-04-13

Autor: jc