To nie jest film o moim Ojcu
Treść
Maria Fieldorf-Czarska podkreśla, że wiele - wynikających ze scenariusza filmu w reżyserii Ryszarda Bugajskiego - scen jest zmyślonych lub przeinaczonych i tym samym godzą one w pamięć jej ojca oraz innych członków rodziny. Producenci filmu uspokajają, że obecnie jest on w trakcie montażu i jest za wcześnie, żeby mówić o jakiejkolwiek wersji. Ponadto deklarują uwzględnienie zgłaszanych przez córkę "Nila" uwag. "Nie zgadzam się na zapisy informujące, że film jest oparty na historii życia gen. Fieldorfa 'Nila' i jego rodziny" - stwierdza w swoim liście skierowanym do producentów Maria Fieldorf-Czarska, córka byłego dowódcy Kedywu AK. "Jeśli panowie chcecie robić film autorski, to oczywiście nie moja sprawa, pod warunkiem, że nie będzie tam mojego Ojca, mojej Mamy, mojej Siostry i mnie. To może być na przykład film 'Generał Kowalski'" - zaznacza. "Z tego filmu młodzież będzie się uczyć historii, bo młodzież nie wie, co to jest 'licentia poetica' w wersji reżysera. Zapamięta nieprawdziwe sceny i ryzykowne dialogi, nie dowie się w końcu, dlaczego 'Nil' został zamordowany, utrwali nieprawdę, która potem będzie już nie do sprostowania!" - zauważa córka generała. Fieldorf-Czarska zwraca m.in. uwagę, że zmyślona została scena aresztowania jej ojca, a jej mama nigdy nie sprzedałaby swojej obrączki ślubnej. Podkreśla, iż scenariusz odzwierciedla naiwne wyobrażenia jego autorów o powojennej konspiracji, a z jej ojca robi się "naiwniaka", który nie zdaje sobie sprawy z tego, co się wokół dzieje, i w środku stalinowskiej nocy chce żyć "normalnie"! Nie wiedzieli o wspomnieniach Autorzy filmu "Generał Nil", którego reżyserem jest znany twórca filmowy Ryszard Bugajski, m.in. spektakl "Śmierć rotmistrza Pileckiego" czy film "Przesłuchanie", są zaskoczeni postawą Marii Fieldorf-Czarskiej. Prezes Fundacji Filmowej Armii Krajowej, która wystąpiła z inicjatywą powstania filmu, Tadeusz Filipkowski, podkreśla w rozmowie z nami, że jest to dzieło w formie filmu fabularnego, który z założenia opiera się w pewnej mierze na fikcyjnych zdarzeniach. Podkreśla, iż powstał już film dokumentalny o Fieldorfie, a teraz potrzeba filmu fabularnego, który przemówiłby do młodzieży i przedstawił tę bohaterską postać. Filipkowski dodaje, że nie zachowały się np. protokoły z przesłuchań generała przez bezpiekę i dlatego trzeba było stworzyć jakąś wizję. W rozmowie z nami córka generała powiedziała, że film zatytułowany "Generał Nil" od początku wywoływał jej sprzeciwy. Po pierwsze, dowiedziała się o nim bardzo późno, tuż przed głównymi zdjęciami. Poza tym przeprowadzono z nią konsultacje dopiero na jej wyraźne żądanie. Podkreśla poza tym, iż scenarzyści nie uwzględnili dostępnych wspomnień i publikacji dotyczących osoby jej ojca, w tym liczącej ponad tysiąc stron monografii. - Nic z tego nie wykorzystali, a jak wynika z rozmowy w moim mieszkaniu, nie wiedzieli nawet o istnieniu wspomnień żony bohatera! - mówi. Jej uwagi w dużej mierze podzielił dr hab. Marek Ney-Krwawicz, historyk z Instytutu Historii PAN w Warszawie, wybitny znawca dziejów Armii Krajowej. Filipkowski odpowiada na te zarzuty, że scenariusz uzyskał pozytywne recenzje kilku osób z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz Wojskowego Instytutu Badań Historycznych. Dodatkowo konsultantem historycznym był historyk IPN dr Jacek Pawłowicz. Dlatego jest przekonany, iż została zachowana wierność faktom historycznym. Dodaje, że chodziło o przedstawienie tylko jednego epizodu z życia generała, dotyczącego jego aresztowania i procesu, a nie całego jego życiorysu. Zaznaczył, iż ten film powstanie albo teraz, albo nigdy. Córka "Nila" podkreśla, że nie zostały uwzględnione wszystkie jej uwagi zgłaszane do scenariusza, a z racji, iż zakończono już zdjęcia, proponuje taki montaż filmu, który "całkowicie wyeliminuje nasze nazwisko". W przeciwnym razie zagroziła podjęciem kroków prawnych. Producent deklaruje współpracę Włodzimierz Niderhaus, dyrektor Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, która jest producentem filmu "Generał Nil", uspokaja, że jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o jakiejkolwiek wersji filmu. Deklaruje, iż uwagi córki generała zostaną wzięte pod uwagę. - Nic się nie zdarzy bez pani Marii Fieldorf-Czarskiej - powiedział. - Będziemy pracować, aby przełożyć na język obrazu te uwagi - dodał. Zaznaczył, że nakręconych zostało kilka razy więcej materiału zdjęciowego, niż zmieści się w filmie, tak że jest pole do manewru. Film "Generał Nil" ma być gotowy w przyszłym roku. Główną rolę gra w nim Olgierd Łukaszewicz. Ponadto w filmie występują Marian Dzięgiel (Tadeusz Bór-Komorowski), Anna Gronostaj (Janina Fieldorf), Agnieszka Grochowska (Maria Filedorf), Krzysztof Globisz (płk Józef Światło). Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-06-17
Autor: wa