Trzydniowy śniegowy boom
Treść
REGION. W tym roku specjalistyczne firmy zajmujące się odśnieżaniem dachów odnotowały nieco większy ruch w interesie. Kilka dni po tragedii, do jakiej doszło w Katowicach, gdzie pod ciężarem śniegu zawalił się dach hali wystawowej grzebiąc pod gruzami kilkadziesiąt osób, właściciele obiektów wielkopowierzchniowych w całej Polsce zlecali odśnieżanie.
- Intensywny ruch trwał trzy, może cztery dni po tej tragedii. Pracy było dużo, a wszystkie zlecenia "na dziś". Po kilku dniach sytuacja wróciła do normy - mówi Wiesław Mółka z Nowego Sącza, właściciel firmy Fargo, specjalizującej się w sprzątaniu dużych powierzchni i pracy na wysokościach.
Właściciele kamienic, których dachy mają skomplikowaną konstrukcję i sami nie są w stanie poradzić sobie z odśnieżaniem, od lat korzystają z usług profesjonalistów. Na ogół wiedzą, do kogo zadzwonić. Takie trudne wyzwania przyjmuje Grzegorz Smajdor. - Tego typu zlecenia nie mają żadnego związku z tragedią w Katowicach. Kiedy ludziom dach przecieka, dzwonią. Nie ma jednak wzmożonego ruchu, bo tegoroczna zima jest łagodna. Zapewne tam, gdzie są dachy o dużych i płaskich powierzchniach, sytuacja przedstawia się inaczej. Ale Płaskie dachy hal, m. in. w Wieliczce i w Katowicach, uprząta sądecka firma VOGER.
- Odśnieżanie dużych powierzchni płaskich dachów, to były nowe zlecenia, które pojawiły się tej zimy - mówi Radosław Basta.
Niektóre markety w Polsce zlecały własnym pracownikom odśnieżanie dachów. W relacjach telewizyjnych można było zobaczyć pracujące na wysokości sprzedawczynie w fartuchach.
- To bardzo ryzykowne. Są przepisy, które regulują, kto może wykonywać taką pracę, a jednym z wymogów są badania wysokościowe. Pracownicy firm zajmujących się pracą na wysokościach są szkoleni, to na ogół ludzie zajmujący się wspinaczką, pracują używając sprzętu alpinistycznego - mówi Basta.
Odśnieżenie metra kwadratowego dachu kosztuje w Nowym Sączu od 1 do 4 złotych. Cena zależy od stopnia trudności, z jaką wiąże się zlecenie. Niektóre z firm żądają nawet 7 zł od metra.
- Gdy dach jest oblodzony, a na nim gruba warstwa śniegu, wiadomo, że praca będzie trudniejsza, a w związku z tym i cena wyższa. Taka sytuacja była w Katowicach. Dla porównania podam, że w Wieliczce, gdzie była cienka pokrywa śniegu, jeden człowiek odśnieżał 300 m kw. Do odśnieżenia takiej powierzchni w Katowicach potrzeba było trzech. Stąd i wyższa cena. My za metr w Katowicach liczyliśmy 3,5 zł - mówi Basta.
Nie wszyscy właściciele obiektów mogli pozwolić sobie na powierzenie odśnieżenia dachu profesjonalistom. Stąd często spotykane na ulicach biało - czerwone taśmy z kartką: "Uwaga, śnieg spadający z dachu".
- Firma, którą prosiliśmy o odśnieżenie dachu, wyceniła tę usługę na 2 tys. zł. Nie możemy sobie na to pozwolić, dlatego czekamy, aż wróci nasz pracownik - tak Maria Tomala, dyrektor szkoły medycznej wyjaśniała nam kilka dni temu zablokowanie chodnika przy ul. Jagiellońskiej taśmą.
Z tej formy zabezpieczenia przed odpowiedzialnością za bezpieczeństwo przechodniów korzystały też inne firmy. Między innymi Bank Kredytowy przy ul. Jagiellońskiej, który na odśnieżenie dachu przez profesjonalną firmę czekał cały dzień.
O odśnieżanie na bieżąco dbają instytucje takie jak m. in. Starostwo Powiatowe, Urząd Miasta i podległe mu placówki.
(MONK)
"Dziennik Polski" 2006-02-16
Autor: ab