Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ubogi nie zapłaci

Treść

Spółdzielnie mieszkaniowe protestują przeciw planom podwyżek cen za ciepło i wodę


NOWY SĄCZ - Zarządy czterech nowosądeckich spółdzielni mieszkaniowych: "Grodzkiej", "SIŁY", Semafora" i "Beskidu" sprzeciwiły się planowanym przez "Sądeckie Wodociągi" i MPEC podwyżkom cen za wodę, ścieki i ciepło. W liście do prezydenta Nowego Sącza, który jest organem założycielskim tych spółek komunalnych, napisały, że występują w imieniu głównie biedniejszych lokatorów, którzy przy kolejnym skoku opłat czynszowych nie dadzą sobie rady z pokryciem bieżących wydatków.


Cena wody może wzrosnąć o 1,50 zł miesięcznie na osobę, w podobnej skali wzrosnąć ma opłata za ciepło dostarczane do mieszkań. Szefowie spółek utrzymują, że propozycje są najniższe z możliwych.



"Zaskoczeni podwyżką cen ciepła w wysokości 3,25 proc. i projektami podwyżek cen wody oraz ścieków powyżej 10 proc. wyrażamy swój sprzeciw planowanym podwyżkom i czynimy to w imieniu mieszkańców naszych zasobów, a zwłaszcza tych ubogich rodzin, które w wielu przypadkach nie radzą sobie z pokryciem bieżących wydatków mieszkaniowych" - napisali prezesi spółdzielni. "Zwracamy się do prezydenta miasta i radnych o przeanalizowanie wysokości zapowiadanych lub proponowanych podwyżek cen wody i ciepła, gdyż sama podwyżka cen nie może być sposobem na doraźną poprawę sytuacji finansowej firm komunalnych. Jako znaczący odbiorcy chcielibyśmy być pewni, że powodem podwyżek nie są oszczędności w ich zużyciu, które z tak wielkim trudem osiągają mieszkańcy spółdzielni. Taki powód jest w sprzeczności z nadrzędną ideą oszczędzania i sprawia wrażenie braku kontroli i odpowiednich analiz w polityce energetycznej miasta".


Prezesi na koniec pisma zaznaczyli, że są otwarci na merytoryczne dyskusje co do cen.


Jerzy Gwiżdż, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Nowym Sączu, który odpis listu do prezydenta otrzymał później niż "Dziennik", stanowczo zaprzeczył, by owe 3,25 proc. stanowiło realny wzrost opłat za ciepło:


- Chcę wyraźnie podkreślić, że zgodnie z własnymi zapowiedziami nie zmieniamy taryfy opłat za ciepło, a jedynie poprzez niewielką regulację dostosowujemy je poziomu wzrostu cen towarów i usług w 2004 roku. Moglibyśmy zmienić ceny wielokrotnie więcej, bo do tego upoważniają nas przepisy rozporządzenia taryfowego i Urząd Regulacji Energetyki. Nie czynimy tego jednak. Mało tego, rzeczywisty wskaźnik regulacji cen w wymiarze średniorocznym wyniesie nie 3,25 proc, a 2,85 proc. Próbujemy wyrównać wzrost cen węgla, gazu, elektryczności, a więc tych surowców, z których korzystamy. Nie działamy przecież w próżni. Przy okazji przypomnę, że tylko "Grodzka" jest winna spółce MPEC za lata 2003-2004 samych odsetek na kwotę ponad 400 tys. zł. Więc na miejscu prezesa miałbym tytuł do pochwały MPEC, że nie wprowadza nowej taryfy. Jestem zdumiony tym listem.


Niemal natychmiast po informacji o piśmie spółdzielców do prezydenta, Jerzy Gwiżdż napisał do niego swoje, ze szczegółowymi wyliczeniami i uzasadnieniem nowych opłat wprowadzanych od 5 lutego.


Zbigniew Kowal, prezes "Sądeckich Wodociągów", do zdania Gwiżdża "nie żyjemy w próżni", dorzucił swoją wersję: "Nie żyjemy na księżycu".


- Sprawa nabiera rozgłosu, choć nasze plany sięgają dopiero kwietnia, więc jest jeszcze trochę czasu. W poprzednim roku stawki wzrosły o ok. 9 proc. Nasze koszty sprawdza audytor, mamy więc tu jakieś obiektywne rozeznanie. Cały czas trzymamy ceny w dolnych granicach, zwracając właśnie uwagę na rynek i możliwości odbiorcy. Na osobę miesięcznie będzie to wzrost o 1,5 zł.


No, ale przy rodzicach z trójką dzieci i babcią to już prawie 10 zł.


Wojciech Chmura


Gorąco wokół MPEC

Wybuchem sprzeciwu prezesa MPEC zakończyła się wczoraj interpelacja radnego Józefa Gryźlaka, który poinformował o podwyżkach cen za wodę, ścieki i ciepło. Powołał się przy tym na protest spółdzielni mieszkaniowych. To wywołało burzliwą reakcję Jerzego Gwiżdża, prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, który podniesionym głosem nazwał radnego Gryźlaka kłamcą. A wzrost ceny ciepła uzasadnił wskaźnikiem inflacji. Przypomniał też, że protestujące spółdzielnie zalegają mu z wypłatą odsetek za ciepło. (MONK)

Dziennik Polski" 2005-02-02

Autor: ab