Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Umorzone śledztwo

Treść

NOWY SĄCZ/BARCICE. Po śmiertelnym wypadku na remontowanej drodze


Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu umorzyła śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku na remontowanej drodze w Barcicach. W jego wyniku zginął 68-letni ksiądz jezuita, wracający oplem corsą z Piwnicznej do Nowego Sącza. Prokuratura nadzorująca sprawę stwierdziła, że do zdarzenia doszło z winy kierującego samochodem. Rozwiały się więc wszelkie domniemania, jakie pojawiły się zaraz po zdarzeniu, jakoby miały się do niego przyczynić prace prowadzone na drodze.



Tragedia wydarzyła się w październiku ubiegłego roku. Jak relacjonowali nam wówczas naoczni świadkowie wypadku, duchowny jechał wolno przed wjazdem na zwężony odcinek drogi. W pewnym momencie prawe koło wjechało do rowu na jezdni, uderzyło w krawężnik. Kierowca chciał wyprowadzić auto na prostą. Najprawdopodobniej zbyt mocno skręcił w lewo i wpadł pod nadjeżdżający autokar. Ksiądz zginął na miejscu. Taką wersję wydarzeń przyjęła pierwotnie także policja. Dwa dni po tragedii, drogowcy zalali rów asfaltem. Wówczas w Barcicach nikt nie miał wątpliwości, że głęboki rów na jezdni, który przez wiele dni nie był zalany asfaltem był bezpośrednią przyczyną zdarzenia.


Śledztwo trwało kilka miesięcy. Porównano projekt organizacji ruchu odcinka drogi, na którym występowały utrudnienia, przesłany przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie, z oznakowaniem zastanym na miejscu w dniu wypadku.


- Porównanie dokumentów nic istotnego nie wniosło do sprawy - powiedziała wczoraj "Dziennikowi" prokurator nadzorująca śledztwo. - Odcinek drogi, gdzie był przeprowadzany remont, był oznakowany. Dwukrotnie robiono oględziny miejsca zdarzenia. Znajdował się tam m.in. znak informujący o ograniczeniu prędkości do 40 km/h, jak również oznaczenia o zwężeniu drogi. Zaznaczony był także uskok. Przeanalizowaliśmy ekspertyzę biegłego, z której wynika, że opel corsa był sprawny technicznie. Miał uszkodzoną felgę i inne odkształcenia, a to wskazywałoby na to, że kierowca wjechał na zwężoną drogę. Tam musiało zarzucić samochodem, który uderzył o krawężnik. (MIGA)

"Dziennik Polski" 2005-02-10

Autor: ab