Ustawa w toku
Treść
Ustawa Dzierżawskiego. Nowy ład podatkowy – to tytuł raportu, który przygotowali eksperci ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Nakreślono w nim radykalną zmianę polityki podatkowej. Ma być przejrzyściej, prościej i taniej, a wpływy do budżetu zwiększone.
Na pierwszy ogień poszły zbyt wysokie koszty pracy w Polsce. Szacuje się, że pracownik, który zarabia około 3 tys. zł „na rękę”, kosztuje pracodawcę ponad 5 tysięcy. Oznacza to, że Państwo zabiera ponad 40 procent pieniędzy, jakie zatrudniający płacą na swoich pracowników. Po zmianach pracownik dostałby 25 procent podwyżki, kosztem obniżenia składek pracowniczych. Skoro już o tym mowa, ZPP proponuje całkowitą rezygnację z ZUS, NFZ, Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i Funduszu Pracy. W zamian miałby obowiązywać ujednolicony podatek od usług publicznych, wynoszący ¼ kwoty średniej realnej miesięcznej płacy, czyli około 550-600 zł. Jest to dwa razy mniej niż obecne wyżej wymienione składki.
Dzisiejszy system podatkowy jest, zdaniem ekspertów ZPP, niesprawiedliwy. Najbardziej obciążone są małe i średnie przedsiębiorstwa, natomiast wielkie korporacje międzynarodowe unikają płacenia części podatków dzięki tzw. optymalizacji podatkowej. Najwięcej płacą więc ci, którzy mają na rynku najciężej. Proponowany system nie pozwalałby na odliczanie od kwoty podatku kosztów uzyskania przychodu, ale same opłaty byłyby dużo niższe i zawierałyby się w przedziale 3-15 %, w zależności od branży. Mikrofirmy (do 60 tys. zł przychodu rocznie) mogłyby liczyć na 15% podatek, ale nie musiałyby opłacać podatku od usług publicznych. Takie rozwiązanie pozwalałoby rozwinąć skrzydła na przykład jednoosobowym działalnością gospodarczym, które świadczą niszowe usługi lub wykonują mało popularne, ale potrzebne zawody.
Jak podaje portal urzadskarbowy24.pl, eksperci szacują, że dzięki różnym zabiegom, mającym na celu omijanie obowiązku opłacania podatków, Polska traci co roku około 50 mld zł. Dotyczy to głównie dużych graczy rynkowych, którzy mogą sobie pozwolić na zatrudnianie sztabu doradców, prawników i ekspertów od spraw podatkowych. Zaproponowane zmiany w tej kwestii to m.in. wprowadzenie podatku obrotowego w wysokości 1,49 procent dla płatników CIT, w tym dla instytucji finansowych i banków byłoby to 0,49%. Dzięki tym zabiegom cały system stałby się prosty i przede wszystkim szczelny – nie byłoby możliwości niezapłacenia podatku bez popełnienia przestępstwa.
Istotną częścią wpływów budżetowych jest oczywiście Value Added Tax – czyli popularny VAT. Jego ujednolicenie na poziomie 16,25 procent dodatkowo uprościłoby całość systemu podatkowego i zapobiegłoby zabawnym niekiedy sytuacjom, gdy kawa w restauracji kosztuje złotówkę, a jej podanie 9 zł. Prostota opodatkowania sprawiłaby, że przedsiębiorcy mogliby rozliczać się sami, a większość urzędników skarbowych można byłoby przydzielić do bardziej istotnych zadań, takich jak tropienie nadużyć podatkowych przez wielkie koncerny.
Autor: Silesian Sport