Ustawy leżą w marszałkowskiej "zamrażarce"
Treść
Zaledwie 28 ustaw uchwalił Sejm w ciągu stu dni rządów koalicji PO - PSL. Wśród rozwiązań legislacyjnych przyjętych przez parlament trudno jednak doszukać się ustawy proponującej kompleksowe rozwiązanie któregoś z istotnych problemów społecznych. Przyjęte akty dotyczą w dużej części zmian nazw uczelni wyższych lub ratyfikacji traktatów z egzotycznymi państwami. Tymczasem na wprowadzenie do porządku obrad czeka aż 138 projektów ustaw, z tego w przypadku 87 marszałek Sejmu Bronisław Komorowski nie zarządził jeszcze przedstawienia ich w formie druków sejmowych, co "zamroziło" proces legislacyjny. Marszałek nie nadaje biegu ustawom przygotowanym przez opozycję, posłów koalicji zaś pochłaniają przepychanki związane z tworzeniem kolejnych komisji śledczych. Przyszłotygodniowe posiedzenie Senatu, który miał pracować nad przesłanymi z Sejmu projektami ustaw, zostało odwołane. Senatorowie mają zimowe ferie, gdyż Izba Wyższa Parlamentu zbierze się dopiero za trzy tygodnie. Tak długi okres odpoczynku nie wynika jednak z niechęci senatorów do pracy. Jak się bowiem okazało, brakuje aktów legislacyjnych, nad którymi Senat mógłby pracować. Z Sejmu nie wpłynęły przyjęte przez posłów kolejne projekty ustaw, które mogłyby weryfikować senackie komisje. Takich ustaw po prostu nie ma. - Nie tyle odwołano posiedzenie Senatu, co po prostu go nie zwołano. Senat jest uzależniony od prac Sejmu, występujemy bowiem jako izba weryfikująca. A szkoda, że nie pracujemy, są przecież ustawy, których nie udało się ze względu na wcześniejsze wybory przyjąć w Sejmie poprzedniej kadencji, między innymi wspólny projekt przygotowany przez posłów PiS i PO dotyczący potwierdzenia praw Polski na Ziemiach Odzyskanych - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" senator Piotr Andrzejewski (PiS). Trudno powiedzieć, że parlamentarzyści pracują pełną parą. Ze statystyk przygotowanych przez Jarosława Szczepańskiego, dyrektora Biura Prasowego Sejmu i bliskiego współpracownika marszałka Bronisława Komorowskiego (PO) - do 12 lutego br. Sejm VI kadencji uchwalił zaledwie 28 ustaw. Część z nich dotyczy projektu zmian nazwy niektórych uczelni wyższych; z istotnych projektów ustaw przyjętych przez parlament w tej kadencji na uwagę zasługuje jedynie... ustawa budżetowa. Praktycznie żaden z pozostałych aktów legislacyjnych nie wprowadza kompleksowych, systemowych rozwiązań, które wychodziłyby naprzeciw oczekiwaniom społecznym. - Nie chcę oceniać pochopnie. Poczekajmy jeszcze. Liczy się jakość, a nie ilość, a dobre akty prawne wymagają ciężkiej pracy. Ale jestem wiele lat senatorem i przyznaję, że sytuacja jest dość niespotykana. A to dziwi, wiem przecież, że do Sejmu napływają projekty ustaw - mówi senator Piotr Andrzejewski (PiS). I rzeczywiście, projekty ustaw do Sejmu płyną szeroką falą. Tyle że składane są głównie przez posłów opozycji, w tym w większości przez PiS, a co za tym idzie - nie trafiają pod obrady Sejmu. Część z nich, choć złożona została wiele tygodni temu, do dziś nie ma nawet nadanego tzw. numeru druku sejmowego, a to oznacza, że nie może uczestniczyć jeszcze w tzw. procesie legislacyjnym. - Przykładów ustaw, nad którymi mógłby już pracować parlament, trafiły bowiem do marszałka wiele tygodni temu, jest sporo. Niestety, choć Platforma obiecywała, że pomoże przedsiębiorcom, pielęgniarkom, lekarzom, teraz blokuje prace, gdyż sama nie jest w stanie przygotować kompleksowych rozwiązań - mówi poseł Tomasz Górski (PiS) z sejmowej Komisji Gospodarki. Trafią pod obrady... kiedyś Jak wynika z danych statystycznych na 12 lutego br. przygotowanych przez Biuro Prasowe Sejmu: na uchwalenie czeka 51 projektów ustaw. To propozycje, na których przedstawienie w charakterze druku sejmowego zgodził się marszałek Bronisław Komorowski. Dwadzieścia pięć z nich to projekty parlamentarne: 12 złożonych przez PiS, 8 przez LiD, 3 przez PO i 2 przez PSL. Łącznie posłowie koalicji PO - PSL przygotowali zaledwie 20 procent ustaw, jakie mogą w najbliższym czasie trafić pod sejmowe głosowanie, przy 48 proc. złożonych przez PiS i 32 proc. - przez LiD. - Jestem pierwszy raz posłem, więc trudno mi oceniać tempo prac Sejmu. Wydaje mi się, że w komisjach pracujemy bardzo intensywnie. Zajmowaliśmy się ustawą budżetową i ustawą o rachunkowości - mówi poseł Bożena Szydłowska (PO). Poinformowana, że Senat odwołał posiedzenie, ponieważ nie ma sejmowych ustaw, nad którymi mógłby pracować, parlamentarzystka nie kryje zaskoczenia. - Nie wiedziałam - mówi. Najbardziej znanym projektem ustawy przedłożonym przez PO jest tzw. ustawa medialna pilotowana przez poseł Iwonę Śledzińską-Katarasińską. Opozycja porównuje ją z podobną tworzoną w czasie rządów SLD. Podobnie bowiem jak "rywinowska" zawiera zapis, który pozwoli osobom ze środowisk zbliżonych do opcji rządzącej na uwłaszczenie się na majątku mediów publicznych. Obecnie nad jej kształtem pracują sejmowe komisje: kultury oraz infrastruktury. Rada Ministrów leniuchuje? Z tych 51 projektów ustaw mających już formę druku sejmowego dwa złożył prezydent Lech Kaczyński, jeden wpłynął z Senatu, jeden to obywatelski projekt ustawy, zaś 22 zostały złożone przez Radę Ministrów. Sęk w tym, że 11 z nich to projekty przygotowane jeszcze przez Radę Ministrów kierowaną przez Jarosława Kaczyńskiego, drugie 11 to ustawy, które w Sejmie złożył rząd Donalda Tuska. Praca rządu Tuska w tym zakresie nie wygląda jednak imponująco. Przez trzy miesiące rządów jego ekipa przygotowała zaledwie dwadzieścia sześć projektów ustaw, z czego osiem jest już uchwalonymi ustawami, wspomniane jedenaście ma numer druku i jest w toku procesu legislacyjnego, zaś siedem czeka w sejmowej "zamrażarce". - O czym nie mówią media, to fakt, że trzy sztandarowe ustawy przygotowane przez panią minister Ewę Kopacz zostały negatywnie zaopiniowane przez Naczelną Radę Lekarską - mówi poseł Jacek Kurski (PiS). Komorowski zamraża ustawy Dramatycznie wręcz przy 28 uchwalonych ustawach wyglądają jednak statystyki dotyczące projektów, które trafiły do laski marszałkowskiej - w niektórych przypadkach wiele tygodni temu - jednak do dziś nie otrzymały numeru druku sejmowego. Aż 87 złożonych projektów ustaw zostało "zamrożonych" w ten sposób przez marszałka Bronisława Komorowskiego. Prawo pozwala Komorowskiemu na półroczne przetrzymywanie projektów ustaw bez skierowania ich do druku, a to oznacza, że nie mogą być prowadzone nad nimi żadne prace. Wśród projektów, które trafiły do "zamrażarki", jest m.in. istotny projekt ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Propozycja legislacyjna prowadząca do usprawnienia procedur związanych z założeniem przedsiębiorstwa i redukująca biurokrację została złożona 22 listopada u.br. - Ustawa jest bardzo ważna, czekają na nią przedsiębiorcy, prawo gospodarcze wymaga zmian. Jeszcze w ubiegłym tygodniu projekt ustawy nie miał nawet nadanego numeru druku sejmowego. Nie twierdzę, że ten projekt jest idealny, ale dajmy mu szansę, w grupie kilkunastu osób zasiadających w komisji na pewno w trakcie prac pojawią się ciekawe propozycje - mówi autor ustawy, poseł Maks Kraczkowski (PiS), wiceprzewodniczący Komisji Gospodarki. Z 87 "zamrożonych" ustaw aż 64 to projekty poselskie: 35 złożonych przez PiS (54, 7 proc.), 15 przez LiD (23,4 proc.), 14 przez PO (21,9 proc.). W "zamrażarce" nie ma żadnego projektu ustawy autorstwa PSL, ugrupowanie Pawlaka ograniczyło się bowiem do przygotowania zaledwie dwóch projektów ustaw mających już formę druków. Wstrzymanych zostało jednak aż sześć projektów ustaw przedłożonych przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, osiem, które opuściły Senat, siedem rządowych, jeden komisyjny i jeden obywatelski. Wśród projektów ustaw przygotowanych przez PiS, które jak dotąd nie trafiły do dalszych prac sejmowych, znajdują się m.in. ustawa o miejscach pamięci narodowej, o usunięciu symboli komunizmu z życia RP, o uprawnieniach kombatantów, uczestników walki cywilnej lat 1914-1945, działaczy opozycji wobec dyktatury komunistycznej. Sejm nie zajął się również projektem uchwały o powołanie komisji śledczej ds. zbadania ujawnionych w mediach informacji dotyczących planowanej i przygotowanej działalności o charakterze korupcyjnym w zakresie prywatyzacji placówek służby zdrowia w Polsce. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-02-16
Autor: wa