Walka ze śniegiem i lodem
Treść
Wczoraj na drogach regionu, po całonocnych intensywnych opadach śniegu, panowały bardzo trudne warunki. Najgorzej było rano i do południa. Pługi, piaskarki i równiarki praktycznie z nich nie zjeżdżały.
Usuwały zalegające na trasach błoto pośniegowe, ale wysiłki drogowców przypominały miejscami walkę z wiatrakami. Drogi, z których ściągnięto mokry, zbijający się śnieg, błyskawicznie kryła nowa warstwa świeżego puchu.
Bardzo trudno jeździło się wczoraj po Nowym Sączu. Pod warstwą zajeżdżonego błota pośniegowego kierowcy napotykali lód, zwłaszcza na skrzyżowaniach. Dyżurny w Komendzie Miejskiej Policji w Nowym Sączu odebrał wczoraj kilkadziesiąt telefonów od zdenerwowanych kierowców, którzy alarmowali, że na ulicach miasta jest ślisko. Doszło do licznych kolizji.
- Pracuje cały sprzęt, jakim dysponujemy - wyjaśniał wczoraj Zbigniew Skrzypiec, prezes spółki Sita w Nowym Sączu. - Warunki do jazdy są bardzo trudne. Śnieg pada praktycznie nieprzerwanie, choć z różnym natężeniem. Wiem, jaka jest sytuacja w mieście, bo je objeżdżałem. Jednak najpierw musimy ściągnąć z ulic błoto pośniegowe. Dopiero potem można sypać jezdnię solą. Mam nadzieję, że opanujemy sytuację do czasu, gdy ludzie zaczną wracać z pracy do domów.
Na Sądecczyźnie i Limanowszczyźnie na drogach krajowych pracowało wczoraj 12 pługów, 12 piaskarek i trzy równiarki. Do południa na Gruszowcu, na trasie z Nowego Sącza do Limanowej, część jezdni tarasował ciężarowy tir, który miał awarię. Ruch odbywał się wahadłowo. Ponad 40 ludzi czyściło ze śniegu chodniki, mosty i zatoczki autobusowe. W powiecie gorlickim na "krajówce" od Grybowa do Siepietnicy również pracował sprzęt. Uwijali się też pracownicy firm i inne osoby, odpowiedzialne za zimowe utrzymanie dróg wojewódzkich, powiatowych oraz gminnych, po których jeździło się równie ciężko. (MIGA)
"Dziennik Polski" 2005-12-22
Autor: ab