Wielka woda
Treść
REGION. Powodziowy stan alarmowy
W nocy z soboty na niedzielź, po intensywnych opadach, niektóre rzeki i potoki w naszym regionie wystąpiły z brzegów. W Nowym Sączu Kamienica w rejonie szpitala przetoczyła siź przez wał oraz mur i popłyneła Bulwarem Narwiku. W Stróżach koło Grybowa trzeba było ewakuowaĺ mieszka?ców dwóch domów. W Bobowej dwie osoby, których gospodarstwo oblała woda, uratowano przy pomocy pontonu. W Gorlicach na ul. Zakole zatopiona została stacja benzynowa.
- W Nowym Sączu kryzysowa była godzina 3 nad ranem - mówi rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP Paweł Motyka. - Wtedy to Kamienica przedostała się na Bulwar Narwiku i popłynęła drugim nurtem jak górska rzeka. Uszkodzona została kładka na wprost hipermarketu real. Poważne problemy wystąpiły też jak zwykle w Piątkowej, na Łubince. W Niskowej Niskowianka zalała jeden z domów. Ludzi ewakuowano. Podobnie było w Stróżach, gdzie swoje budynki opuścili mieszkańcy dwóch gospodarstw. Tradycyjnie źle było w okolicach Tylicza, Krynicy, Muszyny w dzielnicy Folwark. Osunęła się ziemia na drogi m. in. w Łomnicy, Piwnicznej i Rytrze. Przez cały czas w akcji ratunkowej brało udział wielu strażaków zawodowych i druhów z OSP. Zagrożone miejsca zabezpieczano workami z piaskiem. Mieszkańcy sami walczyli też z żywiołem. Rano sytuacja się nieco poprawiła.
Te informacje potwierdza przewodniczący Powiatowego Zespołu Reagowania Kryzysowego Józef Zygmunt, dodając, że w Piątkowej zalany został stadion sportowy.
- Czekamy na rozwój sytuacji - mówi Józef Zygmunt. - Wczytujemy się w prognozy, które nie są pomyślne.
Instytut Metorologii i Gospodarki Wodnej w Krakowie w sobotę informował, że nad naszym regionie przejdą ulewne deszcze. Wysokość opadów (na dobę) miała sięgać 40 mm, a w niektórych miejscach - nawet 60 mm. I to się sprawdziło.
Także w Gorlickiem wielu mieszkańców nie przespało nocy z soboty na niedzielę. Jak nas informuje zastępca komendanta powiatowego PSP mł. bryg. Dariusz Grygowicz, ponad dwustu strażaków uczestniczyło w akcji ratunkowej. W Gorlicach zalana została stacja benzynowa na ul. Zakole, trzeba było ją ewakuować. Groźnie było na ul. Stróżowskiej. Woda połynęła drogami m. in. w Sędziszowej, Libuszy, Rożnowicach, odcięła od ruchu most w Banicy i Jankowej. W Bobowej pontonem wywieziono dwoje ludzi z zatopionego domu.
- We szystkich gminach pracowały sztaby kryzysowe, które koordynowały przebieg akcji - dodaje Dariusz Grygowicz.
Spokojnie było natomiast w Limanowskiem. Tam w Mszanie Dolnej ogłoszono pogotowie przeciwpowodziowe. W Łukowicy wypompowywano wodę z piwnic. W Laskowej drzewo zatarasowało drogę. Członkowie OSP w Męciny pojechali pomóc ludziom z sąsiedniej gminy Chełmiec.
Woda po raz kolejny pokazała, jak nieobliczalnym jest żywiołem. Wystarczyło kilka godzin ulewnego deszczu i w wielu miejscach rzeki i potoki wylały, powodując spore zniszczenia. Jak wielkie straty spowodowała powódź - tego na razie nie wiadomo.
Pomóżcie!
Horror przeżyli wczorajszej nocy mieszkańcy Osiedla Zawodzie w Stróżach koło Grybowa. Biała Tarnowska, która wystąpiła z brzegów, wdarła się na posesje i zalała kilkanaście domów. Z jednego z nich nad ranem straży ewakuowali rodzinę, którą przewieziono do krewnych.
Po raz kolejny na przestrzeni kilku ostatnich lat mieszkańcy Stróż są zalewani przez Białą. Fala przyszła w nocy. Ludzie nie zdążyli nawet ułożyć czegokolwiek, by powstrzymać napływającą wodę. W nocy na zalewanych terenach razem ze strażakami był wójt gminy Piotr Krok.
- Jeszcze takiej wody tutaj nie widziałem - relacjonował wczoraj na gorąco gospodarz gminy. - Biała wylała w dwóch miejscach: na granicy Białej Niżnej i Stróż, potem bardzo szybko wróciła do koryta i wystąpiła tym razem z brzegów w Stróżach na Osiedle Zawodzie. Zalanych jest kilkanaście domów. Posesje bardzo ucierpiały. Na Zawodziu wezbrana Biała urwała też część drogi. W Stróżach zdadzą tylko egzamin wały przeciwpowodziowe. Zabiegamy o nie u marszałka. Zrobiliśmy koncepcję, dopłaciliśmy do dokumentacji. Czekamy na ich wykonanie. Strażacy pracują bez wytchnienia od kilkunastu godzin. Dowożą piach i worki.
Groźnie było również w Polnej. W Urzędzie Gminy w Grybowie służby kryzysowe pełnią całodobowe dyżury. Podobnie jest w Grybowie, gdzie fala kulminacyjna na Białej Tarnowskiej przeszła wczoraj ok. 3 nad ranem. Rzeka przekroczyła wówczas stan alarmowy. Jej poziom zaczął się obniżać dopiero dwie godziny później.
- Tak szeroko rozlanej Białej pod mostem kolejowym nie widziałem w swoim życiu - mówi Wojciech Ślusarczyk, burmistrz Grybowa. - Potok Czerwony, który przy każdej powodzi wylewa, z trudem mieścił się w swoim korycie. Ludzie mieszkający kilka metrów od niego na ul. Parkowej przezornie sami obłożyli swoje domy workami z piaskiem i czym się jeszcze dało. Bardzo trudna sytuacja jest również na Osiedlu Biała Wyżna, gdzie Biała przelała się przez drogę asfaltową i wdarła się na kilkanaście posesji.
Oprócz strażaków i pracowników Urzędu w stan gotowości zostały również postawieni pracownicy Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej.
Niespokojnie było także w mieście i gminie Piwniczna-Zdrój. W Wierchomli, powyżej Holdingu, wezbrany potok zalał drogę. Miejsce rozlewiska zostało obłożone workami.
- Udało się sprowadzić wodę do koryta - relacjonuje Edward Bogaczyk, burmistrz Piwnicznej-Zdroju. - Sprowadzimy koparkę, aby je udrożnić. W Łomnicy Zdroju woda wdarła się na teren Domu Wczasowego "Świt" oraz sąsiednich budynków. Z informacji, które mam, wiem, że przedostała się również do dwóch domów w przysiółku Borownice. Jest groźnie. Poprad cały czas się podnosi. Na szczęście opadły nieznacznie potoki, które wyrządzają zazwyczaj najwięcej szkód.
W gminie Muszyna strażacy interweniowali w Miliku. W nocy miejscowy potok wypłynął na drogę. Burmistrz Muszyny Waldemar Serwiński spodziewa się kłopotów tradycyjnie na Folwarku, gdzie domy, sąsiadujące blisko z Popradem, są regularnie zalewane podczas powodzi. Sytuację obserwują tam miejscowe straże i gminne służby kryzysowe.
W Rytrze na Potoku Roztoczanka zostały zerwane trzy kładki, uaktywniło się też kilka osuwisk.
- Zabrało drogę do przysiółków Kordowiec i Mikołaska - wylicza szybko Władysław Wnętrzak, wójt Rytra. - Podmyta jest droga prowadząca do Życzanowa. Na Małej Roztoce wyrwało słup energetyczny. Woda wdarła się do piwnic na osiedlu koło stadionu sportowego.
- Pomóżcie! - prosiła o pomoc jedna z mieszkanek tego osiedla. - Jesteśmy zalani, zresztą po raz kolejny. Wywaliło kanalizację, wiec nie muszę mówić, co tu się dzieje. Mąż pożyczył pompę z pracy, by odprowadzać wodę. Nie mam pretensji do straży, bo od razu była na miejscu i chciała pompować, ale wójt ociągał się z decyzją, czy można wypompowywać wodę przez drogę. W końcu jednak ją podjął. Ale czy trzeba było tracić tak cenne minuty?
- Nie mogliśmy odprowadzać nadmiaru wody do tzw. starej Młynówki, bo mieszkający w jej pobliżu ludzie się na to nie zgodzili - wyjaśnia wójt. - Jedyną możliwością było kierowanie wody do Popradu przez drogę, ale aby można było puścić ją tamtędy, musiałem poczynić pewne uzgodnienia z policją oraz Centrum Zarządzania Kryzysowego w Nowym Sączu i administratorem drogi. To nie jest tak, jak się ludziom wydaje, że błyskawicznie przeciągniemy wąż i pompujemy. (pg, MIGA)
"Dziennik Polski" 2006-06-05
Autor: ab