Wielkość i upadek zakładu ceramicznego w Biegonicach
Treść
Sponad trzystu pracowników zatrudnionych w czasach świetności Nowosądeckich Zakładów Ceramiki Budowlanej "Biegonice" w Nowym Sączu pozostało dziś zaledwie czterech. Prowadzą hurtową sprzedaż artykułów austriackiej firmy Wienerberger, która ponad dwa lata temu kupiła sądeckie przedsiębiorstwo od Belgów. Skład towarów ma istnieć do końca marca. Z sądeckiego krajobrazu przemysłowego zniknął w kompletnej ciszy jeden z większych producentów. Na ironię losu zakrawa fakt, że zakład posiadający na swoim terenie najlepsze w okolicy złoża surowca do produkcji cegieł stoi od dawna zamknięty. Dawni konkurenci "Biegonic", cegielnie w Zawadzie i w Bielowicach robią doskonałe interesy. Prace budowlane, mimo pory zimowej, idą pełną parą. Tymczasem "Biegonice", największy niegdyś potentat w produkcji różnego rodzaju cegieł i pustaków oraz ceramiki dachowej, dziś utrzymuje się z obrotu sprowadzanymi towarami. Na zewnątrz przedstawia smutny widok, charakterystyczny dla upadających przedsiębiorstw. Próżno na martwych halach doszukać się śladów tego, co działo się w niedalekiej przeszłości, bo raptem sześć lat temu. Żaden z obecnych pracowników firmy Wienerberger nie udziela informacji. Odsyłają do Warszawy, do polskiej siedziby spółki. Tam jednak dowiadujemy się, że przez najbliższe sześć dni nie będzie ani szefa działu handlowego Mirosława Jaroszewicza, ani dyrektora działu prawnego Moniki Błaszczyk. Telefon wskazanej asystentki, Joanny Wiśniewskiej, także milczy. Wobec tego nie ma gdzie na razie zweryfikować plotek krążących po osiedlu Biegonice, że od kwietnia firma Wienerberger w ogóle zamierza wyprowadzić się z Nowego Sącza. Na stronach internetowych dla prasy wyczytać można, że Wienerberger, największy na świecie producent i drugi pod względem wielkości wytwórca systemów dachowych w Europie, kontynuuje ekspansję w Polsce. Jako przykład podaje się przejęcie przez spółkę dwóch krakowskich cegielni Cermegad i Zesławice. "Po przejęciu obu cegielni - czytamy w informacji internetowej - Wienerberger dysponuje czterema zakładami na południu Polski i ważnym rynkiem zbytu. Polska pozostaje dla firmy Wienerberger ważnym rynkiem wzrostu". Patrząc zza ogrodzenia na posępnie wyglądające dawne hale produkcyjne, trudno zrozumieć, że słowa te dotyczą także Biegonic. Owszem, pasowałyby do okresu, który wydaje się w historii "Biegonic" miniony bezpowrotnie. Trzeba bowiem pamiętać, że do 1991 roku "Biegonice" stanowiły bazę produkcyjną dla Nowosądeckich Zakładów Ceramiki Budowlanej. Od lipca tego roku wydziela się spółka pracownicza "Biegonice". Załoga ma jednak zaledwie 20 procent udziałów. Głównym jest nowy nabywca Jurgen Klatt. Taki stan rzeczy trwa do 2000 roku, kiedy to Klatt sprzedaje "Biegonice" Belgom. To nie tylko cegielnia. Jurgen Klatt postawił na działalność wielobranżową, łącznie ze stolarką. W szczytowym momencie pracowało w firmie ponad trzysta osób. To właśnie wówczas podjęto decyzję o wydzieleniu działu handlowego, który przeniósł się i prosperuje do dziś po drugiej stronie ulicy Węgierskiej pod nazwą "Biegonice Składy". Uzyskały samodzielność prawną już za belgijskich właścicieli i dziś nie mają nic wspólnego z austriacką bazą handlową. W chwili przejęcia "Biegonic" przez Belgów miały miejsce pierwsze poważaniejsze zwolnienia. Nowy właściciel przejął 170 osób, a więc niewiele więcej niż połowę ludzi, by w ciągu czterech następnych lat - jak to się gładko mówi - schodzić z kosztów osobowych, aż do poziomu 80 pracowników. Był to jednak okres prężnej działalności spółki Biegonice Nowy Sącz S.A. Przypominano nie bez dumy, że Belgowie przejęli zakład ze 110-letnią tradycją, a po roku ich rządów sądecka dzielnica Biegonice jest na ustach odbiorców doskonałych wyrobów jako centrum krajowego holdingu budowlanego. Dysponowała dziesiątkami hektarów, własnym surowcem bardzo dobrej jakości. - Zarzuciliśmy produkcję cegły pełnej - informowali kierownicy zakładu w 2001 roku - nastąpiła rewolucja technologiczna, gdy chodzi o izolacyjność naszych pustaków. Wykorzystujemy wyniki najnowszych badań prowadzonych na AGH w Krakowie. W efekcie badań pojawił się hit rynkowy w postaci bloczka wielowpustowego. Tym sposobem przy budowie ubywa zaprawy o połowę, miejsc przepuszczania wilgoci i zimna do budynku. Mamy swoje sposoby, aby utrzymywać jednorodność pozyskiwanej gliny. Zakład wystawiał na widok publiczny nie tylko swoje nowe produkty, ale także dyplomy i świeżo zdobyte na różnych targach budowlanych nagrody. Wydawało się, że istniejący opodal dwaj konkurenci "Zawada" i "Bielowice" mogą tylko zazdrościć. A to wszystko minęło jak sen. Dość szybko po tych triumfalnych doniesieniach Belgowie zlikwidowali jedną z cegielni produkującą dachówki, a potem było już systematyczne wygaszanie pieca. Prawie rok po zakupie zakładów przez Austriaków produkcja cegieł jeszcze szła. Od połowy 2005 roku "Biegonice" nie robią cegieł, a jedynie zajmują się hurtową sprzedażą austriackich wyrobów. Ci co tu już nie pracują mówią o nieubłaganej ekonomii. Może mają rację, ale co z tego. Wojciech Chmura "Dziennik Polski" 2007-02-07
Autor: wa