Przejdź do treści
Przejdź do stopki

WKS płynie pod prąd. GRYBÓW.

Treść

Formalnie firma jest w upadłości, a realizuje zamówienia i przyjmuje ludzi do pracy Do 67 osób wzrosło zatrudnienie w grybowskiej Wytwórni Konstrukcji Stalowych - firmie, która od trzech lat pozostaje w stanie upadłości, a mimo to wciąż pozyskuje nowe zamówienia i wypracowuje zysk. Do niedawna w zakładzie pracowało 50 osób, głównie ze "starej" załogi, która musiała stamtąd odejść po ogłoszeniu upadłości. Stopniowo jednak ludzie byli przyjmowani na nowo, bo pojawiały się zamówienia, które ktoś musiał realizować. Tylko w minionym roku WKS wybudował m.in. 500-tonową konstrukcję mostu na Dunajcu w pobliżu Tarnowa, wiadukt umożliwiający dojazd do powstającej w Niepołomicach fabryki MAN-a oraz ważącą ponad 4 tys. ton konstrukcję hali produkcyjnej tej właśnie firmy. W grybowskim zakładzie powstały też konstrukcje trzech mostów na modernizowanej trasie kolejowej Kraków-Bochnia, a obecnie budowana jest tzw. kładka technologiczno-jezdna przy remontowanym moście Szczytnickim we Wrocławiu. - Upadłość nie spowodowała spadku zaufania do naszej firmy, która wciąż realizuje duże, poważne zamówienia na terenie całego kraju - podkreśla Maciej Olszewski, dyrektor WKS w Grybowie. - Korzystamy z boomu inwestycyjnego wywołanego między innymi dopływem do Polski pieniędzy unijnych przeznaczanych na remonty i modernizacje. Cieszymy się, że nadal realizujemy roboty dla kolei, bo w końcu WKS powstał właśnie po to, by budować duże konstrukcje dla PKP. Teraz różnica jest taka, że inwestorem nie jest kolej, lecz fundusze pomocowe. Prawdopodobnie najpóźniej w połowie tego roku znajdzie się inwestor gotowy kupić grybowski zakład. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że interesują się nim największe firmy mostowe, a jego wartość na branżowej giełdzie podnosi ciągła aktywność w pozyskiwaniu zamówień połączona ze stałym wzrostem zatrudnienia. Przypomnijmy, że WKS upadła dlatego, że nie udało się wydobyć od zleceniodawcy 3 mln zł za wykonanie mostu Zegrzyńskiego. Zamawiający nie zapłacił za zrealizowane zlecenie, bo popadł w tarapaty finansowe. Sąd Gospodarczy ogłosił upadłość firmy i wprowadził do niej syndyka. Pracę straciło 150 osób. Zakład wrócił jednak na rynek po przekształceniu go w oddział Zakładu Budowy Mostów w Warszawie. Od tej pory do pracy przyjęto połowę zwolnionej wcześniej załogi. (SZEL), "Dziennik Polski" 2007-02-02

Autor: ea