Włoski strajk w Boże Ciało?
Treść
Załoga hipermarketu Real w Nowym Sączu dziś podejmie decyzję, czy przystąpi do strajku włoskiego, który na jutro zapowiedziała Rada Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ Solidarność w placówkach handlowych m. in. sieci: Tesco, Lidl i Real.
Ma to być manifestacja sprzeciwu wobec złego traktowania pracowników marketów i zmuszania ich do pracy w niedziele i święta. NSZZ Solidarność pracowników handlu domaga się zakazu pracy w dni świąteczne. Oczekują zmian w kodeksie pracy z uwzględnieniem dwunastu najważniejszych świąt państwowych i religijnych jako dni wolnych od pracy.
"Pracownicy handlu to olbrzymia grupa zawodowa, dla której wszystkie niedziele i święta narodowe od wielu już lat są zwykłymi dniami pracy. To ograniczenie wolności dla tej grupy zawodowej, pomimo konstytucyjnych zapisów o równości wszystkich obywateli wobec prawa. Pracownicy handlu zostali najwyraźniej przypisani do drugiej kategorii obywateli naszego kraju. Organizując strajk włoski w polskim handlu w święto Bożego Ciała chcemy po raz kolejny zasygnalizować parlamentarzystom nasz sprzeciw wobec takiego traktowania pracowników handlu. Co ważne, ten protest będzie całkowicie legalny i nie mogą was za udział w nim spotkać żadne sankcje" - napisał w apelu do wszystkich kolegów z branży Alfred Bujara, przewodniczący sekcji krajowej pracowników handlu NSZZ "S".
Pracownicy większości sądeckich supermarketów mają jutro wolne. Nie pracują Biedronki i Intermarche. Zamknięty będzie również Asort. Pracują natomiast Lidl i Albert (oba do godz. 18) oraz Real - największy hipermarket w Nowym Sączu.
Krystyna Sobczyk, przewodnicząca z komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" sądeckiego Reala wczoraj rozkładała ulotki nawołujące załogę do strajku włoskiego.
- Nie wiem, czy pracownicy zdecydują się do niego przystąpić. Zainteresowanie jest, ale sądecka załoga bardziej, niż nasi koledzy w dużych miastach boi się protestować, bo tu trudniej o pracę - mówi przewodnicząca "S".
Rzecznik sieci Real Agnieszka Łukiewicz-Stachera zapowiedziała, że w Boże Ciało zatrudnieni zostaną dodatkowo pracownicy z agencji pracy czasowej tzw. leasingowi. To ma zniwelować ewentualne skutki strajku włoskiego, który polega na wykonywaniu przez pracowników wszystkich obowiązków służbowych w sposób skrajnie drobiazgowy, co powoduje blokadę działania zakładu.
- Zobaczymy, czy zwycięży strach czy rozsądek. Przystąpienie do strajku będzie decyzją całej załogi - zapowiada Krystyna Sobczyk.
(MONK)
Opinia:
Ulgi zamiast zakazów
Józef Pyzik, prezes Kongregacji Kupieckiej w Nowym Sączu:
- Prowadzę sześć sklepów spożywczych i od prawie dziesięciu lat moi pracownicy mają wolne niedziele. To była ich decyzja. Któregoś dnia zapytałem, czy za większą stawkę gotowi są pracować w niedzielę, każdy z moich pracowników odpowiedział, że niedzielę chciałby mieć wolną. Prawda jest taka, że nikt nie chce pracować w niedzielę i święta, chyba, że jest do tego zmuszony. Owszem, każdy sądeczanin zapytany na ulicy odpowie, że chce otwartych sklepów, ale ci sami, na pytanie, czy chcieliby pracować w niedzielę, zaprzeczą. Uważam, że pracodawca nie ma prawa zmuszać pracowników do pracy w dni świąteczne. Jeśli chce zarabiać, niech sam stanie za ladą. Kiedy miałem do spłacenia kredyty, to sam handlowałem w niedzielę. Dziś zarabiałbym około 50 proc. więcej, gdyby moje sklepy były otwarte w niedziele i święta. Ale uważam, że tylko barbarzyńcy pracują w święta. Narody cywilizowane świętują i szanują swoich pracowników. Mimo to nie jestem zwolennikiem zakazania handlu w niedziele i święta. Ustawodawca powinien raczej pomyśleć o tych, którzy przestrzegają prawa pracy oraz tych, którzy wykorzystują powierzchnię handlową przez sześć, a nie siedem dni w tygodniu i wprowadzić dla nich ulgi podatkowe. W ten sposób nagradzając za dobre praktyki doprowadzi do zmiany mentalności i większego poszanowania pracownika. Not. (MONK), "Dziennik Polski" 2007-06-06
Autor: ea