Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wróciły do gołębnika

Treść

Do Nowego Sącza wróciły 23 gołębie, które nasi hodowcy prezentowali na sobotniej międzynarodowej wystawie w Katowicach. Ptaki przeżyły katastrofę, w której zginęło ponad 60 osób i setki zwierząt prezentowanych na stoiskach.

Wyłapali je obecni na miejscu przedstawiciele prezydium Zarządu Głównego Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Nowosądecki okręg prezentował w Katowicach 28 najlepszych sztuk. Pięciu z nich nie udało się odnaleźć, chociaż hodowcy nie tracą nadziei, bo jeśli przeżyły katastrofę, to mogą same dolecieć do domu.

Gołębie przywiózł Jan Węgrzyn, wiceprezes zarządu Okręgu PZHGP w Nowym Sączu. To on zawiózł ptaki na wystawę, a po katastrofie długo czekał na sygnał, kiedy będzie mógł wyruszyć po te sztuki, które przeżyły zawalenie się hali. Trzy najlepsze ptaki prezentował w Katowicach Marek Kawula z Krynicy i wszystkie trzy do niego wróciły. Mniej szczęścia miał prezes zarządu nowosądeckiego okręgu PZHGP Mieczysław Gwiżdż, który posłał na wystawę jednego ze swoich championów, ale tego gołębia nie odnaleziono.

- To był bardzo dobry ptak mający duże szanse na start na olimpiadzie w Ostendzie, którą zaplanowano na styczeń przyszłego roku - mówi Mieczysław Gwiżdż.

Przypomnijmy, że na miejscu katastrofy stale pracuje grupa sądeckich strażaków. Od momentu, gdy akcję ratunkową przekształcono w poszukiwawczą, bo do zera zmalały szanse na wydobycie z zawaliska żywych ludzi, wykorzystują oni do działań psa przeszkolonego do poszukiwania zwłok pod gruzami. Skład grupy stale się zmienia, za wyjątkiem Sławomira Wojta i Mirosława Pulita, przewodnika psa. Obaj są strażakami z Wydziału Szkolenia Grup Specjalnych Wyższej Szkoły Aspirantów w Nowym Sączu. We wtorek pracowali z nimi także Piotr Michalik, Robert Kłębczyk i Tomasz Traciłowski. Wczoraj tę trójkę zastąpili Zbigniew Kałuziński, Krzysztof Gruca oraz Stanisław Witkowski. (SZEL)

"Dziennik Polski" 2006-02-02

Autor: ab