Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wszystko na ostatnią chwilę

Treść

Niezatwierdzony dotąd przez rząd projekt rozporządzenia w sprawie zwolnienia z opłat za przejazdy autostradą pojazdów poruszających się na odcinkach aglomeracyjnych wciąż leży w szufladzie.

Wyłamywanie szlabanów, zmiana systemu naliczania opłat za przejazd tuż przed jego wprowadzeniem - tak właśnie jawi się autostradowa rzeczywistość na A4. Choć zasady wjazdu służb ratowniczych na płatny odcinek autostrady A4 Gliwice - Wrocław od piątku miały być dla wszystkich oczywiste, rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. System przetestowały w nocy z soboty na niedzielę dwie karetki ratownictwa medycznego Falck z Brzegu, transportujące dwie poważnie ranne osoby z wypadku na drodze wojewódzkiej nr 401. Po dojechaniu na sygnale do zamkniętych szlabanów i braku reakcji obsługi jeden z kierowców zdecydował się na wyłamanie szlabanu. Zgodnie z ustaleniami kierowca mógł pobrać bezpłatny bilet, a w razie korków skorzystać z pasa serwisowego dla pojazdów ponadgabarytowych, gdzie szlaban jest otwierany zdalnie przez operatora. Kierowca wybrał - wedle swej oceny - metodę najszybszą. Incydent pokazał jednak, że system na A4 nie działa poprawnie. Sytuację ma zmienić wyposażenie pojazdów ratowników we wszystkich trzech województwach leżących wzdłuż autostrady A4 w nadajniki do systemu viaToll. Dzieje się to jednak po zamknięciu szlabanów.
- Dla mnie niezrozumiała jest sytuacja, w której przed wprowadzeniem poboru opłat nie zrealizowano tak oczywistych z praktycznego punktu widzenia spraw, jak wyposażenie samochodów ratownictwa medycznego, straży pożarnej, policji, operujących na odcinku autostrady A4 między Wrocławiem a Gliwicami w urządzenia viaToll. Przecież jest kwestią oczywistą, że służby ratunkowe, na mocy obowiązujących przepisów, mają możliwość wjazdu na płatne odcinki autostrad, nie ponosząc z tego tytułu kosztów. Zatem to można było już wcześniej załatwić - ocenił Jerzy Polaczek, poseł PiS. Zwłaszcza że samo wprowadzenie poboru opłat na śląskim odcinku A4 nie było decyzją nagłą, bo pierwsze przymiarki mówiły o uruchomieniu systemu jeszcze w 2009 roku. Pobór ruszył kilka dni temu. - Widać, że był czas, by dopiąć wszelkie kwestie bez niepotrzebnych napięć - dodał poseł.
To nie jedyny absurd na A4, bo w przeddzień uruchomienia sytemu poboru opłat rząd zdecydował o zmianie rozporządzenia, na mocy którego możliwe było zwolnienie kierowców samochodów osobowych i motocykli z opłat przejazdowych na odcinku tzw. obwodnicy autostradowej Gliwic w ruchu lokalnym. Dość wspomnieć, że o takie rozwiązanie lokalna społeczność występowała od kilkunastu lat, a stosowne rozporządzenie rozwiązujące problem w sposób kompleksowy w całym kraju leży w szufladzie.
- Wciąż na swój czas czeka niezatwierdzony dotąd przez Radę Ministrów projekt rozporządzenia w sprawie zwolnienia z opłat za przejazdy autostradą pojazdów poruszających się na odcinkach aglomeracyjnych, który nie dotyczy tylko województwa śląskiego, ale całego kraju. Wszystko jednak zostawiane jest na ostatnią chwilę i naprawiane jest w momencie tragicznego zderzenia z rzeczywistością. Właśnie w ten sposób rodzą się problemy np. z ustaleniem zasad wjazdu służb ratowniczych na płatną autostradę. Przecież policja, straż pożarna, medyczne służby ratownicze to część tego samego państwa, a nie system autonomicznych wysp rządzących się własnymi prawami. A wszystko to pozostaje w gestii jednego rządu, który przecież nie pojawił się wczoraj - dodał parlamentarzysta.

Opłaty do likwidacji
KP Solidarna Polska idzie o krok dalej i zauważa, że tego rodzaju problemy z autostradami można rozwiązać, całkowicie rezygnując z poboru opłat. Wczoraj projekt takiej ustawy KP SP złożył u marszałka Sejmu RP. - Autostrady w Polsce budowane są z pieniędzy podatników, ich utrzymanie finansowane jest z puli podatków ogólnych, a koszty korzystania z dróg zawarte są w opłacie paliwowej. Teraz kierowcy muszą jeszcze dodatkowo dopłacać za przejazd. To jest niesprawiedliwe - zauważył Patryk Jaki, rzecznik prasowy KP SP. Jak dodał, przykład kilkunastu krajów Europy dobitnie pokazuje, że autostrady mogą być bezpłatne. Szczególnie że szlabany na autostradach generują liczne problemy. - Szacuje się, że gdy wprowadza się odcinki płatne, to automatycznie 30 proc. ruchu tranzytowego kieruje się na drogi alternatywne, czyli na drogi gminne, powiatowe i tak już słabo przejezdne, powodując ich dodatkowe zniszczenie - dodał poseł. A szybsze remonty dróg oznaczają dla gminnych kas dodatkowe wydatki z i tak coraz bardziej zacieśnianych budżetów. To także wspomniane już problemy na linii operator - służby ratownicze. Tyle że w ocenie posła Jakiego, dla państwa pobór 10 groszy za każdy przejechany kilometr nie może być ważniejszy od życia obywateli.

Marcin Austyn

Nasz Dziennik Środa-Czwartek, 6-7 czerwca 2012, Nr 131 (4366)

Autor: au