Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyborczy trójskok

Treść

"Arena i kulisy kampanii wyborczych 2005" - taki tytuł nosiła konferencja, która w sobotę odbyła się w Wyższej Szkole Biznesu NLU w Nowym Sączu. Studenci Wydziału Politologii, wykładowcy i fachowcy od tzw. marketingu politycznego dokonali gruntownej oceny wydarzeń, które rozegrały się w Polsce jesienią ubiegłego roku. W spotkaniu uczestniczył poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

Sesję, którą prowadził Mateusz Tułecki, opiekun Koła Marketingu Politycznego w WSB-NLU, od wnikliwej analizy rozpoczął dr Tomasz Żukowski, socjolog i politolog, który ubiegłoroczne wybory nazwał... trójskokiem, ponieważ przeżywaliśmy elekcję parlamenatrzystów i dwie tury wyłaniania prezydenta RP.

Wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego i sądeckiej uczelni podkreślił, że choć mieliśmy do czynienia z trzema faktami politycznymi, to przecież ich zbieżność w czasie spowodowała, że byliśmy świadkami tak naprawdę jednej kampanii wyborczej.

Niska frekwencja, którą zanotowano w naszym kraju - jego zdaniem - wcale nie musi świadczyć o tym, że polska demokracja kuleje. Dla przykładu, w USA i Szwajcarii jest ona jeszcze niższa niż w Polsce, a z kolei w państwach dawanego ZSRR (np. na Białorusi) o wiele wyższa. W opinii eksperta o zwycięstwach PiS i Lecha Kaczyńskiego rozstrzygnęły głównie głosy mieszkańców wsi.

- Tym razem na pierwszy plan zdecydowanie wysunęła się kampania wirtualna, która osiągnęła wyraźną przewagę nad kampanią realną - podkreślił dr Tomasz Żukowski.

Natalia de Barbaro, specjalistka od psychologii i socjologii, główny strateg "drużyny" Donalda Tuska, opowiadała o niektórych szczegółach kampanii lidera PO. O tym, jak sterowali akcją wyborczą sztabowcy PiS i Lecha Kaczyńskiego w Małopolsce, mówił Witold Olech. Te wywody można było nieco zweryfikować, słuchając ciekawych refleksji studentów WSB-NLU, członków Koła Marketingu Politycznego, przyszłych politologów. Andrzej Grabarczuk, Jakub Karolczuk i Nikodem Zegzda rozebrali na czynniki pierwsze kampanie dwójki głównych rywali (i ich partii).

Wystąpienia wspomnianych osób, stały się zaczynem ciekawej dyskusji. Zastanawiano się m. in. nad tym, czy wyniki głosowania mogły być inne i na ile przygotowane przez fachowców od promocji oraz marketingu kreacje wizerunków kandydatów wpłynęły na ostateczne rezultaty. (pg)

"Dziennik Polski" 2006-05-15

Autor: ab