Wyjazdy za chlebem
Treść
NOWY S?CZ. Lekarze i ratownicy wol? pracowaĺ za granic?
Kilkunastu do?wiadczonych lekarzy i ratowników medycznych zrezygnowa?o w ci?gu dwóch ostatnich lat z pracy w s?deckim pogotowiu. Wybrali lepiej p?atne oferty zatrudnienia za granic?. Je?li rotacja lekarzy i ratowników pracuj?cych w tej instytucji bździe utrzymywaĺ siź na takim poziomie jak obecnie, to braki w do?wiadczonej kadrze medycznej, je?d??cej w karetkach stan? siź naprawdź powa?nym problemem.
Sądeckie pogotowie bynajmniej nie jest w tym względzie wyjątkiem. Podobnie jest w wielu regionach kraju.
- Wyjazdy w poszukiwaniu lepiej płatnej pracy stają się masowe i nad tym trzeba ubolewać - uważa Danuta Cabak-Fiut, dyrektor sądeckiego pogotowia. - Jeśli specjalista ma do wyboru polskie zarobki, a wyższe, nawet dziesięciokrotnie stawki w obcym kraju, czy w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Stanach Zjednoczonych, po rozważeniu wszystkich za i przeciw, wcześniej, czy później zdecyduje się na przenosiny. Trudno się zresztą temu dziwić. Ja sama, w ciągu ostatnich dwóch lat dziękowałam za pracę kilkunastu lekarzom oraz ratownikom, zatrudnionym w pogotowiu, bowiem znaleźli lepiej płatną posadę za granicą.
Z pogotowiem w Nowym Sączu pożegnało się kilku lekarzy, mających za sobą wiele lat praktyki zawodowej. Jeden otrzymał, po nostryfikacji dyplomu, bardzo dobrą propozycję pracy w Stanach Zjednoczonych, gdzie robi specjalizację z medycyny rodzinnej. Kolejny, przyszły asnestezjolog, który pełnił dyżury w pogotowiu, wyjechał do pracy w Szkocji. Zrezygnował też z pracy w pogotowiu chirurg z drugim stopniem specjalizacji, bowiem otrzymał intratniejszą propozycję zatrudnienia. Pod koniec tego miesiąca z sądeckim pogotowiem pożegna się kolejny lekarz anestezjolog z drugim stopniem specjalizacji, doświadczony fachowiec w ratownictwie medycznym, który pod koniec tego miesiąca obiera wraz z rodziną kierunek na Irlandię. Lepiej płatnej pracy szukają również ratownicy medyczni. W ciągu ostatniego roku zwolniły się z pracy trzy osoby w pogotowiu z powodu wyjazdu do Wielkiej Brytanii. Problem narasta.
- Najbardziej przykre jest to, że z Polski wyjeżdżają lekarze i ratownicy w tym kraju wyszkoleni - martwi się szefowa pogotowia w Nowym Sączu. - Owszem, przychodzą nowi pracownicy, ale większość z nich musi nabrać doświadczenia zawodowego. Zabiegam o lekarzy i ratowników, by przyszli do pracy, ale wizja pracy na dyżurze za od 17 do 20 zł brutto za godzinę nie jest zachęcająca.
Nie byłoby z pewnością problemów ze znalezieniem lekarzy specjalistów do pracy w pogotowiu, gdyby stawka godzinowa, jaką otrzymują obecnie była przynajmniej dwukrotnie wyższa. Na to jednak pogotowie nie może sobie pozwolić. Większe pensje dla lekarzy i ratowników oznaczałyby mniej pieniędzy na paliwo oraz leki i środki opatrunkowe, w które musi być wyposażona każda karetka. Iga Michalec > warto wiedzieć
Obecnie w pogotowiu w Nowym Sączu, Krynicy oraz podstacjach w Łososinie Dolnej, Łącku, Grybowie, Piwnicznej-Zdroju dyżury pełni ok. 50 lekarzy nieetatowych. Tylko dwóch pracuje na pełnych etatach, a czterech na połowę, albo jedną trzecią etatu. Komfortowa sytuacja byłaby, gdyby w pogotowiu było zatrudnionych na pełnych etatach 45 lekarzy.
"Dziennik Polski" 2006-06-05
Autor: ab