Przejdź do treści
Przejdź do stopki

XII ŚWIĘTO DZIECI GÓR na półmetku

Treść

Inaczej się umawialiśmy z Opatrznością. A tymczasem już trzeci dzień leje, co oczywiście nie ma dobrego wpływu na samopoczucie dzieci gór i ogólną atmosferę festiwalu. W czasie deszczu dzieci się nudzą. Ale program festiwalu toczy się niezależnie od pogody. Niestety, prezentacje przed sądeckim ratuszem zostały odwołane - estrada moknie w strugach deszczu. Deszcz nie ma wpływu jedynie na frekwencję na wieczornych koncertach. A może jej sprzyja, bo już trzeci raz z rzędu hala przy Nadbrzeżnej jest wypełniona po brzegi.

Dzieci zagraniczne odwiedzają swoich polskich przyjaciół. Litwini byli już w Niecieczy, goście ze Sri Lanki w Słopnicach, Tajwan w Szaflarach, Bułgarzy byli gośćmi swoich kamratów z Nawojowej, a Hiszpanie pojechali do Siedlca i mieli to szczęście, że w Kopalni Soli w Bochni, sto kilkadziesiąt metrów pod ziemią nie padało. Codziennie kolejne pary kamrackie koncertują w Krynicy, ale to w niczym nie rekompensuje zwiedzania polskich gór w pełnym słońcu.

Przekroczyliśmy półmetek. Dziś mamy na Święcie Dzieci Gór dzień litewsko-krakowski. Para kamracka znamienna i w pewnym sensie wyjątkowa. Mali NIECIECZANIE pochodzą z północnej części Powiśla Dąbrowskiego, z krainy nizinnej Krakowiaków Wschodnich. Jest to rozległa dolina Dunajca z charakterystyczną szachownicą pól poprzecinaną przez rzędy malowniczych wierzb. Podobnie Litwini przyjechali z południowych nizin, w miasteczka Alitus. Obecność obu zespołów można zatem uznać za próbę poszerzenia formuły festiwalu i zapraszania do Nowego Sącza zespołów spoza regionów górskich. Bo jak porównywać ową oryginalność kultury górali bez odniesienia do folkloru ludów nizinnych? Zresztą, warto przypomnieć, że pawie pióra zaszumiały na estradzie ŚDG dopiero kilka lat temu. I teraz już trudno sobie wyobrazić festiwalowe kamractwo bez Krakowiaków.

Jutro lankijsko-zagórzański. Wiele sobie obiecujemy po egzotyce folkloru Sri Lanki, niegdysiejszego Cejlonu, w którym wyraźnie widać elementy fascynującej kultury Indii.

Oby tylko przestało lać!

Autor: MaRa