Z nakazem po alkohol
Treść
BOBOWA. Sprawę prowadzi prokuratura
Gorliccy policjanci zarekwirowali w sobotę w jednej z bobowskich restauracji alkohol, który miał być sprzedawany bez wymaganego prawem zezwolenia. Jego wartość oszacowano wstępnie na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Przeszukiwanie lokalu trwało kilka godzin.
Lokal zamknięto niemal na pół dnia. Potem przypadkowi przechodnie mieli możność zobaczyć, że wyniesiono z niego spore ilości kartonów i skrzynek z zawartością wina, piwa i wódki.
- Wszystkie czynności prowadzone były na podstawie nakazu prokuratorskiego - powiedziała "Dziennikowi" Beata Frohlich, rzecznik prasowy gorlickiej policji. - Właściciel restauracji stracił koncesję na sprzedaż alkoholu, a mimo to sprzedawano go w niej w dalszym ciągu. Sprawę nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Gorlicach.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że właściciel budynku, w którym było prowadzone przeszukanie nie ma koncesji na sprzedaż alkoholu od 2003 r. Wówczas otrzymał decyzję o jej cofnięciu. Jednym z czynników, który wpłynął na takie stanowisko wójta gminy, który jest uprawniony do wydawania lub też cofania zezwoleń, był wniosek policji, w którym stwierdzała, że zostały złamane przepisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. (mach)
Właściciel nie odwołał się od tego postanowienia. Na ten sam lokal jeszcze za poprzednich władz samorządowych zostało wydane także drugie zezwolenie na sprzedaż alkoholu. Otrzymała je żona właściciela budynku, prowadząca własną firmę gastronomiczno-usługową. W ubiegłym roku do wójta Bobowej Wacława Ligęzy trafił kolejny wniosek policji, która na podstawie zgromadzonych materiałów poprosiła o cofnięcie tego zezwolenia. Bizneswoman odwołała się jednak od nieprzychylnej dla niej decyzji do Kolegium Samorządowego. Utrzymało ono jednak w mocy stanowisko wójta.
Właściciel budynku jest oburzony działalnością policji.
- Żona miała koncesję ważną do 2006 r. - mówi. - Faktem jest, że Kolegium Odwoławcze cofnęło jej zezwolenie na sprzedaż alkoholu, ale małżonka odwołała się do Sądu Administracyjnego w Krakowie. Sprawa nie jest jeszcze zakończona. Policja weszła do budynku z nakazem prokuratorskim i dowiedzieliśmy się, że zostanie zabezpieczony alkohol, który ponoć sprzedaje się nielegalnie. Zabrano towar o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Żona złoży zażalenie do nadrzędnej prokuratury.
(MACH)
"Dziennik Polski" 2005-01-24
Autor: ab