Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z pominięciem Narodu

Treść

Sejm zbierze się dziś na nadzwyczajnym posiedzeniu, aby zagłosować nad rządowym projektem ustawy zezwalającej prezydentowi RP na ratyfikację traktatu lizbońskiego. Głosowanie nad ustawą ratyfikacyjną poprzedzi debata nad projektem sejmowej uchwały towarzyszącej ustawie. Jeszcze przed południem zbierze się natomiast klub Prawa i Sprawiedliwości, aby podjąć ostateczne decyzje. Wczoraj prezydium klubu PiS spotkało się z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Najprawdopodobniej PiS nie wprowadzi klubowej dyscypliny w głosowaniu nad ustawą ratyfikacyjną. W samo południe zbierze się dzisiaj Sejm, aby zdecydować, co stanie się z ustawą ratyfikacyjną. Jak poinformował marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO), podczas dzisiejszego nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu posłowie zajmą się dwoma zasadniczymi sprawami. Najpierw odbędzie się debata nad przygotowanym przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe projektem sejmowej uchwały. To w uchwale znaleźć się mają postulaty Prawa i Sprawiedliwości, które do tej pory PiS widziało tylko w ustawie, odrzucając jednocześnie pomysł nikogo niewiążącej uchwały. W uchwale ma być mowa o tym, iż ewentualne odstąpienie od kompromisu z Joaniny czy protokołu brytyjskiego wymagać będzie przebycia analogicznej procedury jak w przypadku przyjęcia ustawy ratyfikacyjnej. Do ostatniej chwili przed posiedzeniem Sejmu posłowie mogą jednak zgłaszać swoje uwagi co do ostatecznego kształtu uchwały. Kulminacyjnym momentem posiedzenia będzie jednak głosowanie nad rządowym projektem ustawy zezwalającej prezydentowi RP na ratyfikację traktatu lizbońskiego. Z uwagi na to, że jest to już trzecie czytanie projektu ustawy, debaty w tej sprawie już nie będzie, a posłowie zagłosują "tak", "nie" bądź też wstrzymają się od głosu w sprawie przyjęcia ustawy. - Liczę się z tym, że głos zechcą zabrać prezydent lub premier. W każdym momencie taka możliwość istnieje - zastrzegł marszałek Komorowski. Aby głosowanie było ważne, powinna w nim wziąć udział przynajmniej połowa ustawowej liczby posłów. Przyjęcie ustawy będzie możliwe, jeżeli projekt poprze co najmniej dwie trzecie głosujących. Jeżeli w głosowaniu wzięliby udział wszyscy posłowie, do przyjęcia ustawy niezbędne będzie poparcie 307 posłów. Wystarczy jednak, że kilku posłów nie zagłosuje i automatycznie zmieni się (spadnie) liczba głosów niezbędnych do uchwalenia ustawy. W przypadku przyjęcia ustawy ratyfikacyjnej trafi ona następnie do Senatu. Senat analogicznie jak Sejm akceptuje ustawę większością dwóch trzecich głosów w obecności przynajmniej połowy ustawowej liczby senatorów. Oprócz rządowego projektu ustawy ratyfikacyjnej w Sejmie znajduje się również projekt prezydencki w tej sprawie. Zdaniem marszałka Komorowskiego, prezydencki projekt "nie jest elementem blokującym" prace nad ustawą ratyfikacyjną. Jak wyjaśniał, prezydent może wycofać swój projekt z Sejmu, choć wcale nie musi. W przypadku przyjęcia rządowej wersji ustawy ratyfikacyjnej projekt prezydencki straci rację bytu. Został on skierowany przez marszałka Sejmu do Komisji Ustawodawczej. Jedynie w klubie Prawa i Sprawiedliwości znaleźli się parlamentarzyści, którzy otwarcie mówią, iż nie poprą ratyfikacji traktatu. Ostatnia narada posłów Prawa i Sprawiedliwości przed głosowaniem nastąpi dziś przed południem, zanim zbierze się Sejm, na posiedzeniu klubu PiS. Wczoraj z prezydium klubu Prawa i Sprawiedliwości spotkał się prezydent Lech Kaczyński. Jak poinformował rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński, najprawdopodobniej nie zostanie wprowadzona klubowa dyscyplina w głosowaniu nad ustawą ratyfikacyjną. Gdyby wszyscy posłowie PiS zagłosowali przeciw ustawie ratyfikacyjnej, ustawa by nie przeszła, a traktat nie byłby ratyfikowany. Obecnie obowiązujące przepisy nie pozwalają na powrót z parlamentarnej na referendalną drogę ratyfikacji. Klub PiS może zdecydować również o wycofaniu swojej poprawki do ustawy ratyfikacyjnej. Mimo iż porozumienie zawarte między premierem a prezydentem nie przewiduje ustawy z poprawką, to PiS jeszcze jej nie wycofało. Jak jednak wyjaśniał poseł PiS Karol Karski, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej, decyzja o ewentualnym wycofaniu poprawki należy właśnie do klubu. Podczas wczorajszych obrad komisje: Spraw Zagranicznych i do spraw Unii Europejskiej negatywnie zaopiniowały PiS-owską poprawkę. Prawo i Sprawiedliwość domagało się, aby w ustawie uwzględnić konieczność uzyskania zgody prezydenta, rządu i parlamentu w kwestii ewentualnego odstąpienia od zapisów traktatu lizbońskiego dotyczących: kompromisu z Joaniny i protokołu brytyjskiego umożliwiającego stosowanie Karty Praw Podstawowych w ograniczonym zakresie. Posłowie PiS wypowiadający się w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości podkreślali, że są zadowoleni z wyników spotkania prezydenta i premiera. - Przyjęcie ustaleń ze spotkania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem dotyczących ratyfikacji traktatu z Lizbony zadowoli klub Prawa i Sprawiedliwości. I zdecydowaną większością głosów w tym parlamencie ten traktat zostanie przyjęty - mówił wczoraj na konferencji rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński. Według prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ważne jest, aby Sejm rozstrzygnął sprawę ratyfikacji traktatu przed rozpoczynającym się jutro szczytem NATO w Bukareszcie z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdzie będą się przesądzać "ważne dla Polski sprawy". Jarosław Kaczyński powiedział, że powinno pójść gładko, o ile będzie wszystko wykonane i nie nastąpi gra pod tytułem "obiecaliśmy i nie zrobiliśmy". Prezes PiS powiedział wczoraj w Radiu Maryja, że "będzie zadowolony z kompromisu zawartego przez prezydenta i premiera w sprawie ratyfikacji traktatu z Lizbony, gdy jego postanowienia zostaną zrealizowane". Jak jednak przyznał, są pod tym względem w PiS "pewne różnice". - Jeżeli do tego wszystkiego dojdzie, to wydaje mi się, że będziemy mogli powiedzieć, że rzeczy merytorycznie zostały załatwione i cała reszta należy do decyzji poszczególnych posłów - powiedział. O rozłam w PiS, jak zaznaczył, nie boi się. - Wszędzie są ludzie bardziej eurorealistycznie nastawieni i eurosceptycy. Tak samo jest także w Prawie i Sprawiedliwości - stwierdził Jarosław Kaczyński. Kompromis ma obejmować uchwalenie ustawy ratyfikacyjnej w wersji przedłożonej przez rząd, przyjęcie uchwały, w której będzie mowa o zgłaszanych przez PiS postulatach, a także nowelizację ustawy dotyczącej współpracy prezydenta, rządu i parlamentu w sprawach związanych z członkostwem Polski w Unii Europejskiej. Jarosław Kaczyński liczy również na to, iż Sejm wycofa się z grudniowej uchwały zapowiadającej możliwość podjęcia działań na rzecz przyjęcia przez Polskę Karty Praw Podstawowych w całości. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-04-01

Autor: wa