Z pomocą chorym
Treść
Ponad dwustu chorych i potrzebujących pomocy medycznej przyjźli lekarze Polskiej Misji Medycznej i strażacy-ratownicy z polskiej grupy humanitarnej, która pracuje od tygodnia w Indonezji, dotkniźtej trzźsieniem ziemi. W?ród nich jest sześciu strazaków z Małopolskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej.
Polski szpital polowy działa w miejscowości Bayat, ok. 70 km od Solo, czyli miejsca, gdzie wylądował polski samolot z pomocą humanitarną. 16-osobową ekipę ratowniczą skierował do Bayat koordynator ONZ i jak się okazało był to strzał w dziesiątkę, ponieważ szpital w tym miejscu był bardzo potrzebny. Wszystkie meldunki z Indonezji spływają do Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie.
- Z polską grupą mamy kontakt telefoniczny - powiedział wczoraj "Dziennikowi" st. bryg. Witold Maziarz, rzecznik prasowy komendanta głównego PSP w Warszawie. - Ma ona już za sobą czwarty dzień pracy. Do tej pory w szpitalu polowym otrzymało pomoc ponad 200 osób. Z każdym dniem ludzi zgłaszających się tam przybywa.
Lekarze oraz strażacy-ratownicy pracują od rana aż do zmroku. Natomiast w nocy pełnią dyżury wyznaczone osoby, ale przyjmują potrzebujących tylko w nagłych wypadkach.
- Przykładem może być 40-letnia kobieta z urazem podudzia, która znalazła się w szpitalu po ośmiu dniach od trzęsienia ziemi - dodaje st. bryg. Maziarz. - Coraz więcej zgłasza się matek z niemowlętami, u których pojawiła się biegunka, wymioty i gorączka. Ratownicy zgłaszają nam również, że przychodzą ludzie cierpiący na choroby, które nie występują w Polsce. W takich przypadkach nasza kadra medyczna konsultuje się z miejscowymi lekarzami.
Wszystko wskazuje na to, ze polska grupa pozostanie tam dwa tygodnie. (MIGA)
Warto wiedzieć
W Bayat pracuje m. in.: mł. bryg. Bogdan Gumulak, st. kpt. Robert Kłębczyk, kpt. Piotr Michalik, mł. kpt. Mariusz Chomoncik i st. asp. Józef Zygmunt. Ich dowódcą jest bryg. Maciej Halota.
"Dziennik Polski" 2006-06-06
Autor: ab