Zabiją nas promocjami
Treść
MSZANA DOLNA - GORLICE - LIMANOWA - NOWY SĄCZ. Wielkie sieci handlowe opanowują miasta w regionie. Sprzeciw drobnych kupców skazany na niepowodzenie.
Zagrożeni utratą zysków i bankructwem drobni kupcy w Mszanie Dolnej szukają wszelkich sposobów, by uniemożliwić budowę marketu PLUS. Taki sam sklep ma powstać także w Limanowej. W Gorlicach trwa cicha wojna o 2,5 hektara gruntu blisko centrum między kupcami a TESCO. Do Nowego Sącza wchodzi MEDIA MARKT, w nową lokalizację inwestuje NOMI, RAMEX a nieoficjalnie lokalizacją w mieście zainteresowane jest TESCO.
Właściciele marketów i inwestujący dla dzierżawy wykorzystują możliwość budowania domów handlowych o powierzchni sprzedaży do dwóch tysięcy metrów bez zgody gminy. W dużych aglomeracjach takie sklepy nie robią wrażenia, ale na przykład dla Mszany Dolnej niewielki w sumie market PLUS jest solą w oku miejscowych sprzedawców. Szukają ratunku u władz powiatowych i miejskich, choć teren przez poprzednie władze został przeznaczony pod usługi handlowe i plany inwestora nie naruszają prawa. Market buduje dla sieci PLUS limanowska spółka przewozowa PKS Pasyk i Gawron na bazie dworca autobusowego. Takie konstrukcje finansowe są dziś możliwe. Kiedy obaj panowie kupowali limanowski PKS, oferta wojewody stanowiła cały pakiet. To były nie tylko autobusy, zajezdnia, biurowiec i warsztaty, ale także dworce z gruntami w Mszanie Dolnej i Limanowej. Wówczas mało kto zwracał uwagę na skutki tego zakupu, bo koncentrowano się przede wszystkim na konfliktach i dramatach sprzedawanej załogi. Część ludzi była zagrożona zwolnieniami. Kto by wówczas, oprócz samych nabywców, myślał o dworcach i o działkach? Wydawały się kulą u nogi. Dziś, przy odpowiednim zainwestowaniu, to mogą być kury znoszące złote jaja.
Właściciele PKS szukają źródeł dochodu, a przede wszystkim zarobku na podatki. Połączenie marketu ze sprawnym nowoczesnym dworcem autobusowym wydaje się rozwiązaniem idealnym.
- Nie wykorzystamy całej przewidzianej uchwałą powierzchni na market - uspokaja prezes Gawron. - Będzie miał niecały tysiąc powierzchni sprzedaży, najmniejszą jaką przewidują standardy tej sieci handlowej. Przy okazji zmodernizujemy obecny dworzec. To na mnie ciążą różne obowiązki z tego powodu, że posiadam budynek dworca. Obok zatrzymują się busy, bez utwardzonego placu, ubikacji. Po remoncie budynku i całego terenu dla autokarów będzie tam także 11 stanowisk do wykorzystania dla busów. Chcemy, żeby powstało tam centrum komunikacyjnohandlowe z prawdziwego zdarzenia.
Dla drobnych sprzedawców z centrum takie widoki, to widmo klęski. Utworzyli komitet protestacyjny, który szuka teraz sposobu, jak pokrzyżować plany inwestorowi.
W piśmie do burmistrza, starosty, marszałka i wojewody kupcy napisali:
"Istniejąca sieć placówek handlowousługowych w mieście w pełni zaspokaja potrzeby mieszkańców miasta i okolic. Placówki te są miejscem pracy dla wielu mieszkańców naszego miasta. Są to rodzinne zakłady. Właściciele tych sklepów zainwestowali duże środki finansowe na ich powstanie i rozwój. Duży obiekt stałby się wielkim zagrożeniem dla istniejących placówek miasta. Utracilibyśmy pracę i źródło utrzymania, a miasto wpływy z naszych podatków i wzrosłaby ilość bezrobotnych".
Ze wszystkimi argumentami władze się zgadzają, ale niewiele z tego wynika. Dyrektor Wydziału Budownictwa w Starostwie Powiatowym w Limanowej Andrzej Jasica stwierdził, że trzymając się przepisów, klamka zapadła i nie ma możliwości takiemu inwestorowi odmówić.
- Popieram wszystkie te sprawy tutaj poruszone, jestem z wami - mówił wicestarosta pochodzący z Mszany Dolnej Franciszek Dziedzina. - Funkcja tego terenu została zmieniona i mamy to, co mamy.
- Trudno odpowiadać za decyzje, które zapadły poza mną - mówił Tadeusz Filipiak, burmistrz Mszany Dolnej. Zgodnie z prawem musiał jednak wydać inwestorom odpowiednie zgody na przyłączenie do kanalizacji i sieci wodociągowej.
Inwestorzy odmawiają odpowiedzi na pytanie, czy w Limanowej z tamtejszym dworcem PKS szykuje się podobny scenariusz, gdy chodzi o lokalizację i wybór marketu. Jednak porównanie nasuwa się samo, a po mieście mówi się o tym głośno.
Plany wprowadzenia do Gorlic kolejnego sklepu wielkopowierzchniowego budzą duże emocje wśród lokalnych handlowców. TESCO chce tam wybudować hipermarket o powierzchni handlowej 1900 m kw. Zdaniem kupców tak duży obiekt w 29-tysięcznym mieście nie jest potrzebny, bo są tam już trzy duże markety - LIDL i dwie BIEDRONKI, a ostatnia z tych sieci planuje uruchomienie trzeciego sklepu w Gorlicach.
Jak informowaliśmy, TESCO była zainteresowana kupnem 2,5-hektarowej działki na gruntach Przedsiębiorstwa Przemysłu Drzewnego "Forest". Byłaby to dla hipermarketu dogodna lokalizacja, bo działka oddalona jest zaledwie o kilometr od śródmieścia, poza tym do sklepu byłby dobry dojazd, bo w samym centrum miasta zwykle są korki. Z planów tej sieci prawdopodobnie jednak nic nie wyjdzie, bo na takie rozwiązanie nie godzą się władze miasta. Wcześniej proponowały one lokalnym kupcom wybudowanie na terenach "Forestu" galerii handlowej. Gorlickie Zrzeszenie Prywatnego Handlu i Usług podjęło tę ideę, choć do inicjatywy podchodzi z większą rezerwą, twierdząc, że bardziej prawdopodobne byłoby wybudowanie tam hali połączonej z placem targowym. Burmistrz miasta Kazimierz Sterkowicz zapowiada, że wszelkie posunięcia w tej sprawie będą konsultowane ze środowiskiem kupców. Liczy, że uruchomienie hali przy "Foreście" pozwoli wyprowadzić drobnych handlowców z obecnego placu targowego w centrum Gorlic, czyli w okolicach byłej restauracji "Juhas". Pomysł nie spodobał się jednak tym, którzy od 12 lat sprzedają tam artykuły spożywcze i odzież. Po ukazaniu się w "Dzienniku Polskim" informacji o planach władz miasta, w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony od osób, które twierdziły, że nie zgodzą się na takie rozwiązanie.
- Wyprowadzka z centrum Gorlic byłaby dla nas równoznaczna z koniecznością zaprzestania dalszej działalności - przekonują handlowcy z placu przy "Juhasie". - Stracimy klientów, bo "Forest" jest zbyt oddalony od miasta. Duży market, taki jak Tesco, może by ich przyciągnął, ale nikt nie będzie jechał przez całe Gorlice, by kupić bułkę czy parę spodni.
Handlowcy podkreślają, że przed 12 laty zainwestowali w kupno budek, w których prowadzą działalność. Wtedy kosztowały one mniej więcej 1200 zł. Wszyscy płacą czynsz, który wynosi obecnie 52,5 zł za m kw., przy czym wielkość takiej budki wynosi średnio od 6 do 7 m kw. Płacą też niewielki podatek od nieruchomości - 45 zł rocznie.
- To przynosi miastu konkretny dochód, bo na placu jest prawie 60 właścicieli stoisk - dodają nasi rozmówcy. - Po odliczeniu wszystkich kosztów przynoszą one średni dochód w wysokości 1500 do 2000 złotych. Nie są to kokosy, ale przynajmniej mamy z czego żyć.
Nie wiadomo jeszcze, czy część handlowców zrzeszonych w GZPHiU zdoła wybudować halę targową na terenie "Forestu". Pewne jest jednak, że władze miasta nie wpuszczą na te grunty sieci Tesco. Już zaproponowały jej budowę sklepu przy drodze krajowej w kierunku Biecza i Jasła. TESCO rozważa tę propozycję i na decyzję trzeba będzie jeszcze poczekać. Przypomnijmy, że sieć chce wybudować market o powierzchni 3 tys. m kw. (w tym 1900 m kw. części handlowej) oraz 300 miejsc parkingowych.
"Dziennik Polski" donosił o budowie dużej hali handlowej przy ulicy Tarnowskiej. Poza jednym mieszkańcem, który przez media próbował wtedy sprawdzić, czy rzeczywiście hala ma dwa tysiące metrów powierzchni, nikt nie wyraził sprzeciwu. Przed miesiącem inwestorzy nie chcieli zdradzać, komu wynajmą powierzchnię handlową. Dziś już wiadomo, że będzie to market sieci MEDIA MARKT. To wywołuje niepokój wśród właścicieli sklepów ze sprzętem elektronicznym tv i agd.
- Zabiją nas promocjami - powiedział nam jeden z prowadzących salon komputerowy. - Jeśli różnice na naszą niekorzyść będą sto i więcej złotych na sprzęcie, to ludzie popukają nas w głowę i pójdą gdzie taniej.
Wiadomo, że przy ulicy Prażmowskiego ma powstać nowa lokalizacja NOMI, a przy Wiśniowieckiego market miejscowej firmy RAMEX. Według niepotwierdzonych informacji na dość duży teren w okolicach Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego łakomym okiem spogląda TESCO. W Nowym Sączu jednak widać, że czas sprzeciwów i protestów skończył się z wejściem do miasta domu handlowego EUROPA II.
(WCH), (SZEL), (TOP), "Dziennik Polski" 2007-02-06
Autor: ea