Zakazany zakaz
Treść
Właściciele dwudziestu jeden garaży postawionych przy drodze wewnętrznej między ul. Hallera i Racławicką w Nowym Sączu domagają się od miasta ustawienia znaku zakazu wjazdu dla obcych. Kiedy ich starania nie przyniosły skutku, w akcie desperacji kupili znak zakazu i sami go zainstalowali. Zrobili to nielegalnie, dlatego we wtorek znak został usunięty przez Miejski Zarząd Dróg.
Kto ma rację?
Jan Sadowski w imieniu mieszkańców wojskowych bloków nr 21 i 19 interweniował w sprawie drogi dojazdowej do garaży u dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i u prezydenta miasta. Był ze skargą u wiceprezydent Zofii Pieczkowskiej. Za każdym razem słyszał tę samą odpowiedź: "działka (...) jest drogą wewnętrzną, stanowiącą własność Skarbu Państwa i nie może być we władaniu właścicieli garaży. Jednocześnie zaznaczam, że użytkownicy nie ponoszą z tego tytułu żadnych opłat" - napisał w odpowiedzi na skargę prezydent Józef A. Wiktor.
- Grunt pod garażami, a także przed nimi i za nimi dzierżawimy od skarbu państwa. Mamy akty notarialne, a w nich odnotowaną ilość metrów, za które wnosimy roczną opłatę za dzierżawę wieczystą. Ja za moich 29 m kw. płacę 352,82 zł z VAT. Garaż zajmuje tylko 15 m kw. - wylicza Sadowski.
Podobne umowy ma dwudziestu pozostałych właścicieli garaży.
Rzekoma "droga wewnętrzna", czyli działka wolna od dzierżawy, to - zdaniem Sadowskiego - pas o szerokości od 160 do 180 cm, bo za pozostały teren płacą dzierżawcy. - Czy widział ktoś drogę takiej szerokości? Jak wykonać na niej jakikolwiek manewr? - pytają mieszkańcy bloków.
Sadowski przypomina, że w latach 80. to właśnie posiadacze garaży podczas ich budowy wybetonowali drogę i przesunęli chodniki.
Droga prowadzi wyłącznie do garaży i bloków nr 21 i 19, nie ma więc powodu, żeby parkowali czy wjeżdżali tam inni, zastawiając lokatorom wjazd.
Droga dla wszystkich
"Problem zastawiania wjazdu do garaży jest problemem przestrzegania norm współżycia społecznego i porządku publicznego. Podobne sytuacje nagminnie zdarzają się na drogach lokalnych, gdzie parkujące nieprawidłowo samochody blokują wjazdy na prywatne posesje, ale nie oznacza to, iż drogę automatycznie oddaje się do wyłącznego korzystania mieszkańców" - napisał prezydent miasta w odpowiedzi na skargę z 1 września 2005 roku.
Do dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg trafiła w tym samym czasie prośba Jana Sadowskiego o zgodę na ustawienie znaku drogowego zakazującego poruszania się pasem między ul. Racławicką a Hallera pojazdom innym, niż właścicieli garaży.
Otrzymał odmowę. Dyrektor MZD Czesław Żytkowicz w odpowiedzi datowanej 30 sierpnia 2005 wyjaśnił, że teren, o którym mowa, jest drogą wewnętrzną. Działka jest dojazdem do garaży, ale nie tylko. Mogą z niej korzystać, jeśli nie jest to zastrzeżone znakami drogowymi, tablicami albo umowami cywilno - prawnymi, wszyscy.
Postawili na swoim
Mieszkańcy sami postawili więc znak u wjazdu do garaży od strony ul. Racławickiej. We wtorek został on jednak usunięty decyzją Miejskiego Zarządu Dróg.
- Był postawiony nielegalnie - wyjaśnia inż. Jacek Krzak z MZD. - Samowolnie robić tego nie można, droga jest wewnętrzna, ale ogólnie dostępna.
- To był akt naszej desperacji i reakcja na bezprawie, jakie się dzieje. Obcy jeżdżą po naszej dzierżawie, za którą miasto bierze od nas pieniądze. Jeśli to droga wewnętrzna, to niech nie biorą od nas opłat! - domaga się Jan Sadowski. Zapowiada, że jeśli interwencja nie pomoże, to właściciele garaży będą domagali się sprawiedliwości przed sądem.
Skutek interwencji jest taki, że MZD zamierza obserwować teren.
- Jeśli okaże się, że wjazdy są rzeczywiście blokowane przez obce pojazdy, ustawimy tam znak zakazu postoju - informuje inż. Krzak.
(MONK)
"Dziennik Polski" 2005-09-16
Autor: ab