Został jeden świadek
Treść
Wyrok w procesie byłych prokuratorów wojskowych oskarżonych o utrudnianie w latach 80. śledztwa w sprawie pacyfikacji kopalni "Wujek", gdzie w grudniu 1981 r. ZOMO zastrzeliło 9 górników, może zapaść już w marcu. Do przesłuchania przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie został tylko jeden świadek.
Zeznający wczoraj Euzebiusz B., nadsztygar z "Wujka", powiedział, że otrzymał polecenie "oczyszczenia" miejsca tragedii. Znalazł wówczas kilkadziesiąt łusek po ostrej amunicji do krótkiej broni. Pokazał swojemu przełożonemu, że to nie są "ślepaki". - Powiedział mi wtedy, że będę przesłuchany przez prokuratora - zeznał świadek. Podczas przesłuchania przez oskarżonego w tym procesie Janusza B. górnik przekazał mu te łuski. Euzebiusz B. był przedostatnim świadkiem w tym toczącym się od 2006 r. procesie. Proces został jednak odroczony bezterminowo z uwagi na chorobę ostatniego świadka, który ma być przesłuchany w miejscu swojego zamieszkania przez delegowanego sędziego.
Oskarżeni śledczy Witold K. i Janusz B., którym grozi do 3 lat więzienia, nie przyznają się do winy. Uważają natomiast, że jest to "zemsta polityczna". IPN zarzucił byłym prokuratorom z Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gliwicach niedopełnienie obowiązków służbowych, ponieważ nie podjęli oni działań zmierzających do zebrania wszystkich dowodów po śmierci górników w kopalni "Wujek".
Według IPN, trzej śledczy (sprawa jednego z nich została wyłączona do osobnego postępowania) poprzez utrudnianie śledztwa mieli realizować "polityczne cele" stanu wojennego. Chodziło o to, żeby milicjanci, którzy zabili 9 górników, uniknęli odpowiedzialności. Śledczy od samego początku działali z założeniem, że wina leży po stronie górników. Nie przeprowadzono podstawowych czynności śledczych, jak zabezpieczenie miejsca tragedii, zbadanie broni plutonu specjalnego ZOMO, zebranie zużytej amunicji czy zlecenie opinii biegłych lekarzy i balistyków. Nie przesłuchano też wszystkich świadków. Wszystkie te świadome zaniedbania zaowocowały problemami w rozliczeniu tej zbrodni po roku 1989.
Również z rozpoczęciem procesu prokuratorów były problemy, gdyż sprawa początkowo została umorzona ze względu na przedawnienie. IPN odwołał się do Sądu Najwyższego, stwierdzając, że jest to zbrodnia komunistyczna przedawniająca się dopiero w 2020 roku.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-01-12 Nr 9
Autor: jc