Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zwolnienia - lekarstwem dla sądeckiego szpitala?

Treść

Dyrektor szpitala im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu Artur Puszko zaplanował zwolnienie 10 osób zatrudnionych w obsłudze administracyjnej lecznicy. Związkowcy zarzucają mu niekonsekwencję: niedawno zatrudnił w księgowości nowych pracowników, teraz zamierza zwolnić starych.
- Zatrudnienie w szpitalnej administracji trzeba zoptymalizować, z tego m.in. rozliczy mnie Rada Społeczna szpitala. Do pracy w księgowości przyjąłem młodych ludzi z wyższym wykształceniem. Chodzi o Wojciecha Michalika i Marka Rolkę. Jestem z nich bardzo zadowolony. Jednocześnie przykro mi, bo rozumiem gorycz tych, którzy mogą stracić pracę, ale w sytuacji, gdy szpital ma 31 milionów zł długu, nie możemy pozwolić sobie na przerosty kadrowe. Z drugiej strony - pilnie trzeba nam fachowców.

Administracja nietknięta

Dyr. Puszko nie ukrywa, że pomysł zwolnień pojawił się po ostatnich posiedzieniach Rady Społecznej szpitala:

- Słusznie zauważono, że szpital przeszedł restrukturyzację, a administracja, która stanowi 7,5 proc. wszystkich etatów w tym zakładzie pracy, pozostała nietknięta. Biały personel miał o to żal. Nikt nie kwestionuje, że obsługa księgowo-kadrowa jest nam potrzebna, ale proporcje muszą być racjonalne. Jeśli nie zaproponuję mądrych rozwiązań, to moi mocodawcy po prostu mi podziękują.

Do zwolnienia wytypowano osoby z wieloletnim stażem, niektóre przepracowały w szpitalu nawet 45 lat, w większości mają średnie wykształcenie. Na pracę gdzie indziej być może nie mają szans. Urzędnicy, których nazwiska znalazły się na liście, przyszli do gabinetu dyrektora rozżaleni z pretensjami i pytaniami: dlaczego?

Zrozumienie dla goryczy

- Nie dziwię się, rozumiem, słucham uwag. Propozycja nie jest równoznaczna z decyzją o wręczeniu wypowiedzenia. Niektórzy mogą zostać przesunięci do innych działów, ale moje zrozumienie dla ludzkiej goryczy nie oznacza, że pozostanie tak, jak jest. Na 550 łóżek w naszym szpitalu przypada 1270 etatów. Dla porównania w Mielcu 450 łóżek ,obsługuje" 650 pracowników. Trzeba mówić otwarcie o tym, że gdybyśmy obok starego wybudowali nowy szpital, znaleźliby tam zatrudnienie lekarze, pielęgniarki, ale niewiele osób z obecnej administracji sprostałoby wymaganiom, jakie pracodawcy stawiają dziś przed urzędnikami - tłumaczy dyr. Puszko.

Związkowcy, ktorzy stanęli w obronie miejsc pracy czekają na dyrektorskie decyzje.

- Obiecno nam je we wtorek. Cierpliwie czekamy, później postanowimy, co dalej robić - mówi Krystyna Janisz, reprezentantka szpitalnych związków.

Iwona Kamieńska

"Gazeta Krakowska" 2005-01-13

Autor: kl